sobota, 25 czerwca 2016

Od Shiro cd. Lucypher

Patrzyłem na niego dość nieufnie, jedynym jego plusem było to, że przynajmniej jest szczery. Dzięki temu nawet go trochę lubię, ale nie za bardzo żeby nie było. Westchnąłem.
- Spoko, ogarniam to.... -uśmiechnąłem się lekko. - No i mieszkam w pokoju numer 3 … Może kojarzysz jakąś osobę z tego pokoju... -spojrzałem na niego, chyba niestety nikogo nie kojarzył. - Albo i nie... A ty, który numer pokoju masz ?
- 1, ale w sumie nie kojarzę Ciebie nawet z widzenia, więc jesteś nowy, tak ?
- Tak...-burknąłem i ominąłem go. - To jak będziesz chciał pogadać to wiesz gdzie mnie znaleźć – wyszczerzyłem się, ukazując mu swoje wampirze kły, a niech wie z kim ma do czynienia.
Poszedłem w stronę pokoi, a on polazł za mną. Odwróciłem się.
- Skoro już idziemy w tą samą stronę, to nie idź za mną jak seryjny morderca, tylko obok mnie.
- Okej, okej... tylko nie spinaj się tak, bo Ci żyłka pęknie – podszedł do mnie i oboje, ponownie udaliśmy się w kierunku akademiku.
Szybko dotarliśmy na miejsce i w błyskawicznym tempie wszedłem do swojego pokoju, a on za mną. Okej, uspokój się Shiro. Pewnie chce tylko trochę pogadać. Zamknąłem drzwi. Na szczęście jeszcze żadne z moich współlokatorów, chyba tak to się jakoś nazywa, nie było. 
- To usiądź sobie gdzieś, a ja pójdę się przebrać...- uśmiechnąłem się i poszedłem się przebrać.
Wróciłem po chwili i spojrzałem na niego. Siedział przy stole, na którym położyłem dwa kubki, do których nalałem wody i też usiadłem. Przez długi czas w ogóle się nie odzywał, co powoli zaczynało mnie wnerwiać.
- Masz zamiar coś w ogóle powiedzieć ? - zapytałem dość spokojnie.
- Coś na pewno... tylko myślę jak to ująć...- westchnął.
No dobra, postanowiłem mu dać trochę czasu na namyślenie się. Koniec końców usnąłem. Po jakimś czasie ktoś zaczął mnie szturchać.
- Nie śpij, bo cię okradną...- oczywiście był to Lucek.
Podniosłem łeb do góry.
- Nie mam nic cennego, więc mam to w du...głęboko w nosie. No to w końcu namyśliłeś się ? Bo zaczynasz mnie wkurzać.

< Lucek ? XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz