Nauczyciel wszedł nieco spóźniony do sali, chowając pistolet przeciwko demonom do kieszeni. Znajomy wygląd...
-YUKIO?!-Wydarłem się, podchodząc do brata.
-Witaj, Rin-uśmiechnął się.
-Co tu się odwala!?-Krzyknąłem.
-Nie rozumiem, o co Ci chodzi. Siadaj do ławki-poprosił.
-W kulki sobie lecisz? Czemu to ty tu uczysz?!
-Bo mnie zatrudniono. Siadaj-to mówiąc, odepchnął mnie do tyłu.
-Ja nie skończyłem!-Warknąłem.
-Siadaj, albo skończysz w zwykłym liceum, bez przyszłości powiązanej z demonami-rozkazał. Zdenerwowany i nadal zaskoczony, usiadłem.Yukio stanął naprzeciw mojej ławki, opierając dłonie o jej powierzchnię. Widząc, że Misaki coś szepnął do siedzącej ławkę dalej Gou, warknął coś pod nosem i odezwał się:
-Misaki, radzę w tej chwili nie gadać.
Chłopak z długimi włosami skinął głową i przysunął krzesło bliżej ławki.
-Zacznijmy od początku. Mam na imię Yukio Okumura i będę was uczył demonologii. Dotychczas nie mieliśmy razem lekcji, bo byłem nieobecny od początku roku. Być może poznaliście już mojego brata, Rin'a. Jest strasznym nierobem, więc jeśli któreś dziewczynie wpadnie do głowy pomysł, żeby mieć chłopaka, to raczej go nie polecam-wyszczerzył się. Otworzyłem usta, by coś powiedzieć, ale potem uznałem, że nie warto. Yukio wytłumaczył nam temat dzisiejszych zajęć. Z grubsza kumałem, o co chodzi
-Gou, ty pierwsza-powiedział nauczyciel. Dziewczyna podeszła do lustra pod kotarą. Yukio zdjął okrycie. Mina Gou oznaczała raczej, że nie ma tam nic dobrego. Czterooki wsunął jej pistolet do ręki, a do drugiej - kartkę. Dziewczyna szybko napisała coś na kartce, po czym przykleiła do lustra. Odetchnęła z ulgą i usiadła w ławce. Co tam zobaczyła? Nie wiem.
-Rin-burknął Yukio-do lustra.
Podszedłem do brata, patrząc niechętnie w odbicie. Pojawił się tam wąż, lub coś w ten deser. Miał na szyi niewyraźny napis "真実" (z jap. prawda). Był cholernie straszny. Z trudem powstrzymałem się od krzyknięcia. Masakra jakaś. Ogromny wąż, wyglądał jak żywy. Wystawił łeb POZA LUSTRO. Przeszedł przez nie bez najmniejszych problemów... Wydarłem się, odskakując na bok. Cała klasa prychnęła śmiechem.
-Boisz się prawdy, zgadza się?-Szepnął. Nie odpowiedziałem. Podał mi karteczkę z jakimś napisem. Nakleiłem ją na lustro, a potwór zniknął. Ugh... Nie moglibyśmy robić czegoś... Fajniejszego? Chociażby wrzucać żelowe misie do chloranu potasu, albo się bić? Kiedy tylko usiadłem do ławki, zapytałem na cały głos:
-To mogę sobie iść?-Po tych słowach chwyciłem plecak z siedzącym wewnątrz Kuro i wstałem.
-Siedź na dupie-odparł Yukio. Dosiedziałem do końca lekcji. Reszta uczniów przyzywała jakieś potworki, czasem pająki, czy inne pierdoły. Chyba tylko ja jestem na tyle nieogarnięty, że mój demon uciekł z lustra. Zabawne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz