Nie wiadomo kiedy i dlaczego postanowiłam przedstawić się moim pełnym
imieniem. Zazwyczaj nigdy nie podawałam charakterystycznego nazwiska, ze
względu na jego „popularność”. Może uznałam, że idący przede mną
chłopak będzie miał głęboko gdzieś skąd pochodzę i kim jestem? Prawdę
mówiąc było coś w nim, co wywoływało u mnie niechęć… Zganiłam się od
razu w myśli za ocenianie człowieka po wyglądzie. Jednak podświadomie
wiedziałam, że to nie o aparycję mi chodziło… W każdym razie, racją
okazał się brak zainteresowania chłopaka moimi korzeniami. Dotarliśmy do
hallu i już miałam ukłonić się z zamiarem podziękowania i czym prędzej
oddalić w kierunku mojego pokoju, gdy uprzedziło mnie pytanie Rin’a.
- Jesteś nowa w szkole? – zapytał. Widać było, że to zagadnienie
dręczyło go od dłuższej niż 10 sekund chwili – Nie jestem pewien, czy
kiedykolwiek cię widziałem…
- Omijam przeludnione miejsca… - zaczęłam, jednak dopiero po chwili
dotarł do mnie bezsens moich słów. Zauważył go również chłopak.
- Nasza szkoła chyba przeludniona nie jest – zaśmiał się. Miał dziwnie ostre zęby…
- Faktycznie – burknęłam tylko.
Staliśmy chwilę w milczeniu. Znowuż zbierałam się do odejścia, gdy zabrzmiało pytanie Rin’a.
- Jedziesz jutro na wycieczkę?
Skinęłam głowa w odpowiedzi. Mijały kolejne sekundy ciszy. Chłopak już
nabrał powietrza, aby ponownie się odezwać, gdy nieco niegrzecznie
uprzedziłam go szybkim podziękowaniem za odprowadzenie i pożegnaniem.
Czym prędzej ruszyłam do mojego dormitorium. Zawsze byłam jako takim
odludkiem, ale sama się zdziwiłam moją reakcją. Nie rozumiałam, czemu
czułam aż taki dyskomfort w towarzystwie tego chłopaka. Gdy przypomniało
mi się, jakie stworzenia (jeśli można je tak nazwać) wywoływały u mnie
podobne reakcje, wściekłam się na siebie za te podejrzenia.
<Rin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz