czwartek, 23 czerwca 2016

Od Lucyphera Cd Katrins

No bosko, wręcz zajebiście! Zachowałem się dziwnie, niepodobnie do mojego dziennego zachowania. Czemu pokusiło mnie, by tam się położyć. Teraz zbieram to, co zasiałem. Najpierw dostałem z liścia, a teraz kobiecy foch. Pfff, przeżyje się. 
Wchodzę do klasy, zanim zacznie się kolejna lekcja. Od razu zauważam białowłosą ślicznotkę.. W towarzystwie innego faceta. Najlepsze jest to, że wyglądają, jakby się dogadywali. Czuję dziwne ukłucie, coś na zasadzie zazdrości czy coś. Odwracam natychmiast wzrok na coś innego, siadam w ławce koło jakieś niebieskowłosej dziewczyny. Miała chyba na imię Cuttle, nie wiem, nie znam jej. Próbuję do niej zagadać, żeby w końcu zaprzyjaźnić się z kimś innym niż Katrins. Jednak ona mnie spławia samym wzrokiem godnym samego pana piekieł. Wzdrygam się z odrazą i zajmuję się rysowaniem czegoś na tyle zeszytu. Kątem oka obserwuję tamtą dwójkę. Ten chłopak jest w uj podejrzany. Wzdycham ciężko, to będzie najgorsze 50 minut w moim życiu. Do klasy wchodzi nauczyciel, a my wstajemy. Robię to niechętnie, ale muszę..
~*~
Po kilku lekcjach nadchodzi kolejna przerwa. Zauważam, że ten chłopak nie daje spokoju Kat, a ona czuje się coraz bardziej zmęczona jego towarzystwem. Podchodzę do nich leniwym krokiem, następnie zwracam się do lovelasa: 
- Sądzę, żebyś dał jej spokój. Jeszcze oskarży Cię o [stolarstwo xd] stalkerstwo i skończysz w pierdlu. 
Ten patrzy na mnie jak na idiotę, za to Kat.. Zdaje się dziękować za ten ratunek. 
- Nie słyszałeś? Psik mi stąd albo spryskiwaczem potraktuję, wypłoszu. - mówię coraz bardziej nerwowo. 
Chłopak jedynie zaczyna się śmiać, popycha mnie. Ostrzega mnie przed tym, żebym w łeb nie dostał. Przyjmuję ów wyzwanie, oddaje mu mocniejszym popchnięciem. Przeszywam go wzrokiem, by wiedział, że ze mną się nie zaczyna. Za to on uderza mnie pięścią w brzuch. Nie wiem, czy z całej siły czy lekko. Wiem, że boli. 
Zginam się w pasie, syczę na niego. Daję mu natychmiastowo z ręki w papę. Niepotrzebnie to zrobiłem. Przez to zaczyna się bójka między mną, a nim. Kat próbuje nas rozdzielić jednak może jedynie krzyczeć. W końcu przybiega do nas nauczyciel i rozdziela. 
- Czy wam do reszty odwaliło?! Do dyrektora, ale to już! - krzyczy.
Spoglądamy na siebie nawzajem z nieznajomym. On wzrusza ramionami, a ja unoszę brew. Po chwili niczym w wojsku ruszamy do gabinetu dyrektora. 

<Katrins?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz