poniedziałek, 13 czerwca 2016

Od Hiro

Mimo iż byłam uczennicą liceum od dłuższego, można by powiedzieć, czasu chodząc korytarzami szkoły czułam się jak obca. Możliwe, że było to spowodowane brakiem przyjaciół, albo nie uczęszczaniem jeszcze na zajęcia jeździeckie (bo Hiro jest tchórz i Hiro boi się zapytać kogoś gdzie ma się zwrócić z zamiarem członkostwa). W każdym razie wędrując cichymi korytarzami modliłam się, aby nie spotkać nikogo i nie czuć na sobie przeszywającego, ciekawskiego spojrzenia, którym obdarowywał moją osobę prawie każdy z nielicznych uczniów szkoły. Z jednej strony bałam się rozmowy z tymi mną zainteresowanymi, a z drugiej ci zblazowani przerażali mnie jeszcze bardziej. Kolejny paradoks w moim życiu... Te dywagacje na temat mojej cichej egzystencji przerwałam w chwili, gdy zorientowałam się, że w zadumie nie zauważyłam, kiedy doszłam do części szkoły której kompletnie nie rozpoznawałam. Szok. Panika. Niedowierzanie. Poczułam, jak zaczynał powoli rozrastać się we mnie stres spowodowany nieprzewidzianą sytuacją. Wtedy dostrzegłam ciemnowłosego chłopaka na drugim końcu końcu korytarza.
"Dobra, co może się stać?" Rozmyślałam szybko "Zapomnę języka w gębie i powiem kompletne bzdury, a przez to całe nieliczne grono uczniowskie dowie się o moim zboczeniu... Olać to. Innej opcji nie widzę"
Z takim postanowieniem ruszyłam żwawo w kierunku chłopaka, z metru na metr jednak zwalniając i planowałam co powiedzieć.
- Witaj -zaczęłam z lekką chrypą w głosie, gdyż od dawien dawna go nie spożytkowałam - zgubiłam się i byłabym wdzięczna, gdybyś wskazał mi kierunek, w jakim mam się udać do Hallu szkoły.
Wyczekiwałam odpowiedzi w duchu umierając z przerażenia.

<Rin?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz