Dość szybkim krokiem szedłem przez korytarz i słuchałem muzyki przez słuchawki. Dzięki temu próbowałem zagłuszyć odgłosy burzy, jednak nic to nie dało, w końcu nie mogłem słuchać piosenek zbyt głośno, bo mój słuch by tego nie wytrzymał to samo. Spojrzałem na okno, w którego parapet uderzały kulki gradu. No pięknie i co jeszcze ? Może huragan albo trąba powietrzna ? Ruszyłem dalej przed siebie i chciałem udać się do jakiegoś miejsce gdzie nie będzie aż tak głośno. W pewnym momencie ujrzałem dziewczynę stojącą przy oknie. Akurat spojrzała prosto na mnie, więc chyba nikogo oprócz nas tutaj nie było. Westchnąłem i niepewnie podszedłem bliżej.
- Cz...Cześć...-uśmiechnąłem się lekko co dzisiaj wyjątkowo przychodziło mi z trudem.
- Hej.... Jak się nazywasz ? - na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Fujimori Misaki... a ty ?
- Surodoime Hanshi... Miło mi.
- Mi również...-wyciągnąłem słuchawki z uszu.
Przez dłuższą chwile patrzyła na mnie tak, jakby nad czymś myślała, ale to coś sprawiało jej dość duży problem.
- A tak właściwie jesteś chłopcem czy dziewczyną.... ? -zapytała nagle. -No znaczy masz męski mundurek, ale wyglądasz jak dziewczyna , więc chyba sam...sama rozumiesz...
- Jestem chłopcem – w sumie nawet zbytnio nie zdziwiłem się tym pytaniem.
- Rozumiem.... Co się stało, że tu utknąłeś ? - szybko zmieniła temat na inny.
- … W sumie, to tylko dlatego, że sprzątałem kilka rzeczy po zajęciach dodatkowych...a później jak zaczęła się burza nie chciałem ryzykować, więc zostałem tutaj... A ty ?
- Można powiedzieć, że prawie tak samo jak ty... tylko, że ja po zajęciach poszłam umyć ręce od farby.
Zaraz, nie kojarzę jej z zajęć dodatkowych z plastyki, ale możliwe jet to, że po prostu tak dużą uwagę przywiązuje do ludzi na nie uczęszczających. No czyli, prawie w ogóle.
- … A teraz szukałem jakiegoś spokojniejszego miejsca aby przeczekać burzę...- ale wtedy już to nie miało sensu, bo powoli pogoda się uspokajała. Odetchnąłem z ulgą i popatrzyłem na nią.
- Chyba i tak już zbyt długo tu nie posiedzimy – oznajmiła i oparła się plecami o parapet.
- No...na to wyszło, że nie....- no spróbuj Misaki jakoś normalnie z nią porozmawiać, anie gadasz jak nie wiadomo jaka pokraka. - Ile masz lat ? - po długimi namyśle w końcu wykrzesałem z siebie aż tak dużo....Brawo.
- 17, a ty ? -odpowiedziała dość szybko.
- Też 17... - i no cóż, jak na złość przestało grzmieć, ale rozpadało się tak, że świata poza oknem nie było widać.
< Hanshi ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz