piątek, 24 czerwca 2016

Od Rikanane

Przechadzam się po korytarzu wolnym i leniwym krokiem. Rozglądam się w poszukiwaniu czegoś ciekawego, za nudno w tej szkole jest. Poprawiam grzywkę, która zasłania mi widok, wkładam ręce do kieszeni bluzy, a następnie garbię się lekko. Ze względu na to, że nikogo w pobliżu nie było, mogłam pozwolić sobie na takie coś. Nie lubię udawać kobiecą, kiedy jest to nie jest potrzebne. Po przejściu całej szkoły wychodzę na dziedziniec. Od razu czuję na sobie uderzenie gorąca, żałuję, że nie ubrałam czegoś lżejszego. Mierzę wzrokiem wszystko, co się da, jedynie w poszukiwaniu cienia. Postanawiam usiąść na ławce koło wejścia, tam jest najwięcej cienia. Dyszę ciężko, gorąco źle na mnie działa. Odchylam głowę do tyłu, zamykam oczy. Po pewnej chwili słyszę tupot ciężkich butów, który wyrywa mnie ze stanu agonii. Gwałtownie odwracam głowę w stronę dźwięku, otwieram oczy i widzę dość wysoką dziewczynę biegnącą w stronę budynku szkoły. Chyba również nie znosi zbyt dobrze upałów, gdyż ledwie co się trzyma na nogach. Spostrzegam najważniejszą rzecz, a raczej jej brak… Gdzie ona ma cycki? Deska czy co? Wzruszam na to ramionami. Czej, może sprawdzę to dokładnie.. Uśmiecham się i wstaję. Idę za dziewuszką, toruję jej przejście.
- Hej, jestem Rikanane. Mów mi Rika. Chodź ze mną – mówię, i biorąc za rękę, ciągnę za sobą – Gorąco dzisiaj, prawda? Nie daję rady, czuję jakbym miała się rozpuścić. Pewnie to dlatego, że noszę bluzę, która zastępuje kilka bluzek. Taka gruba jest, uwierzysz. Może powinnam ją ściągnąć, ale mi się nie chce. Jest wolne, to nie będę ubierać się jak jakaś lafirynda. Wiesz, cycki na wierzchu i w ogóle. Nie mój styl.. No chyba, że chodzi o nocne życie. Wtedy to jak najbardziej obcisłe rzeczy. Może kiedyś wybierzemy się razem. Obie musimy dostać coś od życia. W końcu to męczące nie mieć chłopaka, nieprawdaż? Ja nie narzekam, ale po prostu… No ten.
I tak ględzę, ględzę, nawet dziewczynie dojść do słowa nie dam. Zauważam jakże kuszące drzwi od magazynku , więc przyciskam znajomą do nich. Już zamierza coś powiedzieć, gdy otwieram drzwi i obie upadamy na ziemię. Wstaję, ciągnę ją do środka, zamykam drzwiczki. Panuje niezwykła ciemność, lecz ja wszystko widzę. Siadam na biodrach dziewuszka, podczas gdy ona szamota się pode mną.
- Zostaw mnie, wariatko! Co z Tobą jest nie tam?! – wrzeszczy i wali mnie po brzuchu pięściami. Boli, muszę przyznać.
- Zaraz Cię puszczę, ślicznotko. Pozwól mi coś zobaczyć… - wsuwam swoje łapki pod jego płaszczyk, a potem jeszcze pod koszulkę, za to ona wydaje z siebie pisk.
Dziwię się, gdy nie wyczuwam nic a nic. Unoszę jedną brew i uśmiecham się speszenie. Ups, wpadka.
- Ty jesteś dziewczyną czy chłopakiem…? – pytam niepewnie.

< Viciu? Ciemny pokój, napalona dziewczyna, wiesz co robić ( ͡° ͜ʖ ͡°) XDD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz