piątek, 1 lipca 2016

Od Sakury - Cd. Isao

Przyjaciel mojego brata... Ale skąd on dowiedział się o tym wszystkim? Kiedy zdąrzył mu powiedzieć o tym wszystkim, co działo się w naszym rodzinnym domu? Kryłam się z tym, by nikt nie mógł tego wykorzystać... Uciekłam do tego liceum, by uwolnić się od przemocy domowej, pijaństwa ojca oraz prób wykorzystywania seksuaknego, właśnie na mnie. Sak uspokój się, to było i już nie wróci. "Pójdę do twojego brata, a twój ojciec już się tobą porządnie zajmie" odbijało się echem w mojej głowie. Łzy same napływały mi do oczu, lecz przed wejściem udało się je opanować. Usiadłam obok chłopaka, uśmiechając się do niego delikatnie:
- Dziękuję - szepnęłam.
Ten w odpowiedzi pokiwał tylko głową, zerkając na moje nadgarstki. Również przeniosłam na nie wzrok, przez co zorientowałam się, iż stare blizny są dość mocno widoczne, gdyż bransoletki bardzo się z nich zsunęły. Kiedyś się cięłam, ile razy próbowałam się zabić by nie czuć bólu.. Łamania żeber, kolejnych siniaków... Od razu to poprawiłam.
- I smacznego - dodałam, kładąc się na ławce. 
- Dziękuję - odparł.
Zamknęłam oczy, odwracając się od chłopaka, by nie widział łez spływających po moich policzkach. Ile tak wytrzymałam? Dwadzieścia minut lekcji. Podniosłam rękę, prosząc o zgodę na wyjście do łazienki. Mężczyzna od razu się zgodził, dzięki czemu  wybiegłam z sali. Wpatrywałam się w swoje odbicie, zauważając każdą najmniejszą skazę z dzieciństwa. Jeżeli on mu powie, jeżeli on się dowie... Pobije mnie na śmierć... Wyjęłam z tylnej kieszeni żyletkę, która była w tych spodniach prawie od zawsze. Tak byłam silna, odporna na wszystko, ale nie wytrzymałam wspomnień przeszłości, bałam się.
- A gdyby tak... - szepnęłam, przewracając narzędzie w palcach. 
Wpatrywałam się w nią przez parę sekund, by z czasem wyrzucić do kosza.
- Opanuj się! To nie wróci! - gadałam sama do siebie.
Otarłam łzy z policzków i wróciłam do klasy, mimo, że oczy były czerwone i całe opuchnięte.
- Wszystko dobrze Sakuro? - zapytał nauczyciel gdy weszłam do sali.
- Tak, wszystko dobrze - odpowiedziałam , szybko zajmując miejsce obok Isao. 
Ten patrzył na mnie pytająco, przez co starałam się nie okazywać emocji, gdyż to wychodziło mi najlepiej. Gdy jednak usłyszałam upragniony dzwonek i miałam wyjść z sali, jasnowłosy mnie zatrzymał.
- Coś się stało? - zapytałam, jakbym nie wiedziała o co chodzi.
<Isao? Tak to było, dlatego rodzinki nie chce znać ;/ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz