Wyszłam z galerii, niosąc w ręce nowy strój na WF. Tamten całkowicie się
sprał i podkoszulek wyglądał gorzej, niż spadochron. Temperatura jednak
spadła dość nisko, i nie chciałam wracać na piechotę. W duchu
dziękowałam ludziom, którzy wpadli na pomysł wybudowania stacji
kolejowej tuż obok sklepu. Wepchnęłam się do pociągu, zanim był tam
tłum. Jednak na następnych "przystankach" wsiadało coraz to więcej
ludzi, którzy nawet nie mieli manier. Przepychali się, darli się na
siebie nawzajem i deptali innych. Głównie mnie - małą osóbkę, schowaną
(a raczej wepchniętą) gdzieś w kąt. Czasem nachodziła mnie chęć
strzelania do każdego po kolei, jednak równie szybko przechodziła. Po
jakimś czasie krzyczenia na ludzi, którzy się na mnie wpychali, dostał
się do mnie jakiś chłopak. Co mu przyszło z trudem. Zapytał się mnie o
imię, po czym wziął głęboki wdech. Choć nie wiem, czy mu to coś dało.
- Hanshi. - odpowiedziałam, uśmiechając się lekko, po czym kopnęłam jakiegoś faceta, który zbyt się do mnie zbliżył.
- Ja jestem Haruka. - mruknął, patrząc morderczo na ludzi wokół nas.
- Haruka? To przypadkiem nie jest żeńskie imię?
- Zgadza się, noszę damskie imię. - odpowiedział. - A twoje imię nie znaczy "Wielki Mistrz"? - dodał, unosząc brew.
- Moi rodzice mieli dziwne gusta.. Ale tak, dokładnie. - odparłam, raz
jeszcze się uśmiechając. - Swoją drogą, cóż cię sprowadza do tego
czarownego miejsca, jakim jest zbyt ciasny pociąg?
< Haruka? :') >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz