Bez słowa wyciągnąłem z plecaka małą papierową torebkę i trzymając ją w jednej ręce, odrzekłem:
-Byłem w sklepie spożywczym, żeby kupić bułki z mięsem. Nie chciałem wracać na piechotę, więc zdecydowałem się na pociąg.
-To prawie jak ja. Potrzebowałam nowego stroju na WF, bo stary wyglądał jak szmatka do wycierania podłogi-odparła z uśmiechem. Torebka, którą trzymałem w ręce, była wciąż ciepła. Wyciągnąłem jedną bułkę i włożyłem ją do ust.
-Chcesz jedną?-Wskazałem na opakowanie. Hanshi uśmiechnęła się dziwnie i kiwnęła głową. Wzięła na chwilę do rąk opakowanie, wyciągnęła jedną bułkę, po czym zawinęła brzeg torebki w mały rulon i oddała mi torebkę.
-Dzięki-uśmiechnęła się znów i wgryzła się w bułkę. Skąd w niej tyle entuzjazmu?
-Należysz do jakiegoś klubu w szkole?-Zapytałem. Hanshi, ze względu na to, że w ustach miała bułkę, pokręciła głową.
-A ty?-Zapytała z pełnymi ustami, przez co trudno było ją zrozumieć.
-Jestem w klubie pływackim-odparłem.
<Hanshi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz