środa, 17 sierpnia 2016

Od Sakury Cd. Isao

Nie zwracałam na chłopaka zbytniej uwagi, do czasu gdy nie wypowiedział tego jednego zdania. Łzy wtedy same napłynęły mi do oczu, a ja odwróciłam się do niego. 
- Tak? Przecież wyjście jest takie łatwe... - szepnęłam.
Isao popatrzył na mnie pytająco, tak jakby zupełnie nie wiedział o co chodzi. Myślałam, że wybuchnę, że rozpadnę się zaraz na miliard małych kawałeczków., przez to, że udaje tą swoją niepamięć.
- Wyjdź tak jak wtedy... Tak jak wtedy gry umierałam! To tylko dla zemsty tak?! - jęknęłam głośno, podrywając się do siadu.
Poczułam rozrywający ból w klatce, przez który opadłam na poduszki. Rany dawały o sobie znak, tak samo jak pretensja do siedzącego obok jasnowłosego. Zacisnęłam powieki w grymasie bólu, gdy nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali. Od razu przeniosłam tam wzrok, lecz ku mojemu nieszczęściu ujrzałam w drzwiach dwóch funkcjonariuszy.
- Dzień dobry, czy możemy poprosić pana na chwilę na zewnątrz? - zapytał mężczyzna z wyższym stopniem.
Isao bez słowa wyszedł na zewnątrz, jednak ustał przy szybie, najpewniej chcąc przysłuchiwać się rozmowie. Ja natomiast, ułożyłam się wygodnie, wskazując policjantom miejsce obok.
- Chcielibyśmy zadać parę pytań.
- Słucham - odparłam spokojnie.
Brunet stojący obok, wyjął notes, bacznie mi się przyglądając. Czułam gdzieś w środku jakie pytania zostaną mi zadane, przez co pierwsze mnie w sumie nie zaskoczyło.
- Jeżeli dobrze pamiętam to był twój brat, powiedź mi jednak dlaczego tam się znaleźliście.
- Zostałam przez niego porwana.
- Akurat przez niego?
- Czy to dziwne? Gdyby pan wiedział co się działo w domu, nie byłoby takiego zdziwienia - odpowiedziałam spokojnie.
- A co się działo w domu?
Przełknęłam ślinę, spoglądając na stojącego za szkłem kolegę. Odetchnęłam głośno, mówiąc wszystko na wydechu:
- Znęcano się nade mną fizycznie, psychicznie jak i seksualnie - jęknęłam, zasłaniając się kołdrą.
Zanim jednak zanurzyłam się w pierzynie, widziałam lekko zdziwioną minę Isao. Co tu się dziwić, że tylko tak zareagował, musiał po prostu widzieć gorsze rzeczy. Od razu się opanowałam, spoglądając na mundurowych.Siedzieli niewzruszeni, a jeden z nich właśnie kończył spisywać moje zdanie w notatniku.
- Ostatnie... Byłaś z nim sam na sam, czy brały w tym udział osoby trzecie?
Wtedy mnie zamurowało, czyżby się czegoś domyślili? Nie... Spojrzałam na jasnowłosego, który chyba wyczekiwał odpowiedzi. 
- Byłam tam sama, nikogo więcej nie było - odparłam pewnie.
- W takim bądź razie dziękujemy.
Usłyszałam odgłos zamykanego notatnika i życzeń zdrowia, nic więcej. Czy źle zrobiłam broniąc Isao? Nie wiem... Wiem tylko, że tak mi mówiło serce, tak mi podpowiadał umysł. Tak musiało być...


<Isao?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz