Czyli przemoc...
Jakoś nie potrafiłem się tym przejąć. Była bita i to porządnie. Może nawet i wykorzystywana, ale to już tylko zgaduje. Dlaczego niczego nie poczułem prócz obojętności po jej wyznaniu? Byłem już na wszystko odporny. Na całe zło tego świata, którego nie jestem w stanie wymienić. Tym bardziej, że sytuacja dziewczyny nie jest gorsza od śmierci, jakiej doznała Kichi. Ją po prostu torturowało, ale nie jakimś biciem, czy wylewaniem na nią wrzątku. To było coś gorszego i nie mówię tu o wykorzystywaniu seksualnym, chociaż on też był. I to nie raz. Gdybym wtedy nie wyjechał...
Cisza. Martwa cisza wokół nas się dłużyła. Nie odzywałem się, a w oczach Sakury widziałem coś na wzór bezsilności, które próbowała ukryć za wszelką cenę.
Nie wytrzymała. Wstała, chwytając torbę i ruszyła w stronę drzwi. Jednak ja byłem szybszy i zagrodziłem jej drogę.
Jej głos był lekko drżący, ale widocznie pewny siebie. Oraz skrywający coś przede mną. W głębi duchu uśmiechnąłem się sam do siebie widząc, jak próbuje stłumić nie tylko łzy, ale i ból i żal na swoje słowa. Ja byłem spokojny, moja twarz obojętna, a dłonie schowane do kieszeni.
- Gdzie idziesz? – jej odpowiedzą był trening.
Sakura wybiegła z pomieszczenia, a ja podążyłem za nią wzrokiem. Leniwie wstałem ruszyłem za nią, nie było mi śpieszno.
- Idź lepiej za nią. Jest dosyć osłabiona i nie powinna się przemęczać – usłyszałem na odchodne słowa pielęgniarki. Nie odpowiedziałem, tylko ruszyłem korytarzem przed siebie.
Iść za nią, a może wrócić do siebie?
Usiadłem na ławce i zamknąłem oczy.
„Kichi… Gdybym wtedy nie wyjechał.”
Znowu zalała mnie gala smutku i żalu. I ten gorzki smak poczucia własnej winy.
„Ty być żyła. Mnie by to nie było.”
I nagle wstałem, jakby jakaś siła mnie do tego zmusiła. Jakby ktoś kazał mi jednak ruszyć za Sakurą. Jedyne co mi przeszło po głowie, to imię białowłosej, by po chwili zniknąć gdzieś w ciemnych zakamarkach mojego umysłu, a moje nogi wbrew mojej woli ruszyły w stronę Sali ćwiczeń.
Stałem oparty o framugę drzwi i obserwowałem ćwiczenia, jakie wykonywały dziewczyny. Na początku trener kazał mi wyjść, jednak nie miał na mnie czasu, więc swobodnie mógłbym nawet usiąść na ławce, niczym ten rezerwowy gracz i patrzeć, jak mecz się ciągnie bez mojego udziału. Czarnowłosa widziała mnie, zerkała na mnie kątem oka parę razy, a na jej twarzy widniał krzywy grymas, połączony z ukrytą złością, lub ze strachem. Nie mam pojęcia co wtedy siedziało w jej głowie, może nigdy się tego nie dowiem. Ale to mi nie przeszkodziło, aby dalej jej nie obserwować.
Pielęgniarka miała rację.
Upadek i łomot o twarde deski, które stanowiły drewnianą podłogę.
Tłum zbierający się gdzieś po lewej stronie boiska, przy siatce z piłkami.
I po chwili trener wybiegający z sali z Sakurą na rękach.
Nie przytomną.
I znowu siedziałem obok jej łóżka. Leżała nieprzytomna, dosyć długo. Chciałem odejść, wiedziałem, że pielęgniarka się nią zajmie. Ale jakaś nieznajoma siła kazała mi przy niej zostać. Skarciłem się za to, po czym oparłem o ścianę, założyłem ręce za głowę, zamknąłem oczy i lekko przysnąłem. Obudził mnie stłumiony krzyk dziewczyny. Automatycznie otworzyłem oczy, aby spojrzeć na towarzyszkę. Cała spocona, mokre policzki, spuchnięte i czerwone oczy, drżące ręce, dłonie ściskające mocno kołdrę i ten strach w oczach… Bez wątpienia miała koszmar. Ale po co jej to oświadczać zdaniem „To był tylko sen”, skoro to jest oczywiste i ona sama, widząc gdzie się znajduje, domyśli się tego zaraz. Jej wzrok zamarł na mojej twarzy, a ja obojętnie patrzyłem na nią. Jakbym zamiast niej, widział ścianę. Nic ciekawego.
- To co się śniło? – jakoś nie potrafiłem wzmóc się, aby w mym głosie chociaż odrobinę można było usłyszeć jakiekolwiek współczucie. Nie potrafiłem. Nie mogłem.
<Sakura?>
niedziela, 31 lipca 2016
środa, 27 lipca 2016
Od Ragnarok'a Cd Otohy
Po chwili zastanowienia zacząłem iść w kierunku wyjścia.
-Ej! Gdzie idziesz?-Zawołała Otoha.
-Naprawdę myślisz że będę siedział cały czas na krześle i patrzył jak leżysz na moim łóżku?
-Tak? To niby gdzie idziesz?
-Do swojego pokoju. Tam przynajmniej mam co robić.
Już prawie wyszedłem z bunkra.
-Czekaj!-Krzyknęła.- A masz tam wygodne łóżko?
< Otoha? Brak weny :/ >
-Ej! Gdzie idziesz?-Zawołała Otoha.
-Naprawdę myślisz że będę siedział cały czas na krześle i patrzył jak leżysz na moim łóżku?
-Tak? To niby gdzie idziesz?
-Do swojego pokoju. Tam przynajmniej mam co robić.
Już prawie wyszedłem z bunkra.
-Czekaj!-Krzyknęła.- A masz tam wygodne łóżko?
< Otoha? Brak weny :/ >
Od Sakury Cd. Isao
Przyglądałam się uważnie chłopakowi, gdy siadał obok mnie na łóżku pielęgniarskim. Nie wiem czemu, ale wyczuwałam od niego zupełnie inne intencje niż martwienie się o zdrowie.
- Jest o wiele lepiej, dziękuję - odpowiedziałam spokojnie.
- Wiesz... Dalej nie rozumiem o co ci wtedy chodziło... - powiedział cicho.
Westchnęłam, spuszczając głowę. Dlaczego ja takie rzeczy wyczuwałam na kilometry? Czy mam mu to bardziej wyjaśnić? Przecież się nie da... Ręce mi drżały, więc schowałam je za plecami. Źle robie... Niepotrzebnie ufam...
- Jak moj ojciec się dowie gdzie jestem, przyjdzie i zostanie ze mnie... Nic ze mnie nie zostanie - prychnęłam.
- Jak nic?
Popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem, żeby nie dociekał, jednak to nie pomogło. Podwinęłam delikatnie bluzkę, ukazując część brzucha. Wybuchłam po prostu... Nie dałam rady powstrzymać łez.
- Rok temu, święta. Krzywo siedziałam przy stole. Wylał na mnie gorący barszcz - podniosłam ją wyżej ukazując połamane, żebra - to się nazbierało przez lata, jeszcze jakieś pytania?! - jęknęłam, powstrzymując łzy.
Isao się nie odzywał, dzięki czemu złapałam moją torbę na mecz i ruszyłam w stronę drzwi. Musiałam tam być, obiecałam. Nie obchodziło mnie teraz zdanie pielęgniarki. Chciałam tam pójść, chciałam uciec od codzienności zwanej przemocą. Może nie powinnam mu tego mówić, kto wie co sobie pomyśli, co powie innym. Może oni też już wiedzą. Jednak gdy miałam wychodzić, wpadłam na jasnowłosego.
- Coś jeszcze? - zapytałam, opuszczając wzrok, by nie okazać mojej bezsilności.
<Isao?>
- Jest o wiele lepiej, dziękuję - odpowiedziałam spokojnie.
- Wiesz... Dalej nie rozumiem o co ci wtedy chodziło... - powiedział cicho.
Westchnęłam, spuszczając głowę. Dlaczego ja takie rzeczy wyczuwałam na kilometry? Czy mam mu to bardziej wyjaśnić? Przecież się nie da... Ręce mi drżały, więc schowałam je za plecami. Źle robie... Niepotrzebnie ufam...
- Jak moj ojciec się dowie gdzie jestem, przyjdzie i zostanie ze mnie... Nic ze mnie nie zostanie - prychnęłam.
- Jak nic?
Popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem, żeby nie dociekał, jednak to nie pomogło. Podwinęłam delikatnie bluzkę, ukazując część brzucha. Wybuchłam po prostu... Nie dałam rady powstrzymać łez.
- Rok temu, święta. Krzywo siedziałam przy stole. Wylał na mnie gorący barszcz - podniosłam ją wyżej ukazując połamane, żebra - to się nazbierało przez lata, jeszcze jakieś pytania?! - jęknęłam, powstrzymując łzy.
Isao się nie odzywał, dzięki czemu złapałam moją torbę na mecz i ruszyłam w stronę drzwi. Musiałam tam być, obiecałam. Nie obchodziło mnie teraz zdanie pielęgniarki. Chciałam tam pójść, chciałam uciec od codzienności zwanej przemocą. Może nie powinnam mu tego mówić, kto wie co sobie pomyśli, co powie innym. Może oni też już wiedzą. Jednak gdy miałam wychodzić, wpadłam na jasnowłosego.
- Coś jeszcze? - zapytałam, opuszczając wzrok, by nie okazać mojej bezsilności.
<Isao?>
wtorek, 26 lipca 2016
Od Hanshi Cd Ragnaroka
Nawet nie wiedziałam, jakich słów mam użyć. Darowałam więc sobie dalszy monolog i wyszłam z pomieszczenia, starając się zapomnieć ten ohydny widok.
- Jesteśmy kwita — mruknęłam z obrzydzeniem i czym prędzej ruszyłam do siebie. Teraz mam nauczkę. Nigdy więcej nie będę się przebierać w pokoju. W końcu od czego jest łazienka? Wyjęłam z półki czarną koszulę i szorty tego samego koloru. Od pewnego czasu to była moja piżama. Skierowałam się do wcześniej wspomnianego miejsca i cztery razy upewniałam się, że drzwi są zamknięte. Zajęłam bluzę i założyłam ów rzeczy, po czym wyszłam z łazienki. Ku mojemu zaskoczeniu, o framugę opierał się ten sam ciemnowłosy chłopak. Tym razem w spodniach, ale bez górnej części ubioru.
- Nie stać cię na koszulkę? — zapytałam z kpiną.
< ? :'D >
- Jesteśmy kwita — mruknęłam z obrzydzeniem i czym prędzej ruszyłam do siebie. Teraz mam nauczkę. Nigdy więcej nie będę się przebierać w pokoju. W końcu od czego jest łazienka? Wyjęłam z półki czarną koszulę i szorty tego samego koloru. Od pewnego czasu to była moja piżama. Skierowałam się do wcześniej wspomnianego miejsca i cztery razy upewniałam się, że drzwi są zamknięte. Zajęłam bluzę i założyłam ów rzeczy, po czym wyszłam z łazienki. Ku mojemu zaskoczeniu, o framugę opierał się ten sam ciemnowłosy chłopak. Tym razem w spodniach, ale bez górnej części ubioru.
- Nie stać cię na koszulkę? — zapytałam z kpiną.
< ? :'D >
poniedziałek, 25 lipca 2016
Od Ragnarok'a Cd Hanshi
-Takiego wała!-Krzyknąłem.
Wyrwałem się dziewczynie i z ledwością dobiegłem do swojego.
-Tu mnie chyba nie znajdzie...-Powiedziałem.
Poszedłem się umyć. Kiedy skończyłem wszedłem goły do pokoju i zacząłem szukać jakiś ubrań. Nagle do pokoju weszła ta sama dziewczyna która wcześniej usiłowała mnie zabić.
-W końcu cię znalaz...-Powiedziała po czym zrobiła się cała czerwona i zaczęła krzyczeć.
-I kto tu jest teraz zboczeńcem?-Zapytałem odwracając się do niej.
-Zasłoń się czymś!-Krzyknęła zakrywając oczy ręką.
-Dlaczego? Mnie to nie przeszkadza.
<Hanshi?>
Wyrwałem się dziewczynie i z ledwością dobiegłem do swojego.
-Tu mnie chyba nie znajdzie...-Powiedziałem.
Poszedłem się umyć. Kiedy skończyłem wszedłem goły do pokoju i zacząłem szukać jakiś ubrań. Nagle do pokoju weszła ta sama dziewczyna która wcześniej usiłowała mnie zabić.
-W końcu cię znalaz...-Powiedziała po czym zrobiła się cała czerwona i zaczęła krzyczeć.
-I kto tu jest teraz zboczeńcem?-Zapytałem odwracając się do niej.
-Zasłoń się czymś!-Krzyknęła zakrywając oczy ręką.
-Dlaczego? Mnie to nie przeszkadza.
<Hanshi?>
sobota, 23 lipca 2016
Od Otohy CD Ragnaroka
Przez chwilę wahałam się z odpowiedzią, ale ostatecznie wydobyłam z siebie ciche "nie".
— Ale czemu? — zapytał nieco zdziwiony.
— Bo... Bo twoje łóżko jest takie wygodne, noo. A ja śpię na jakimś kamieniu tam, w pokoju.
Chłopak chyba nie wiedział, co ma powiedzieć, więc zawrócił i posadził mnie na krześle.
— No dobra. Ty sobie będziesz smacznie spała w moim łóżku, a ja? Ja gdzie mam niby spać?
— Pff. Na krześle, a gdzie?
— Chyba żartujesz — parsknął.
— Za błędy trzeba płacić... — mruknęłam, uśmiechając się pod nosem.— Żeś mi nogę postrzelił i na treningi chodzić nie mogę, to teraz śpij na krzesełku.
< Rag? Brakoweeeeen >
czwartek, 21 lipca 2016
Od Hanshi - Cd. Ragnaroka
Widząc, że chłopak zaczyna gdzieś biec, sięgnęłam po nóż, pozostały po kolacji i rzuciłam nim w stronę ciemnowłosego. Musnął lekko jego ucho i zatrzymał się milimetry od jego twarzy.
- Mogę rzucić raz jeszcze, jeśli chcesz. — odezwałam się, opierając ręce na biodrach.
- Daj mi spokój, psychopatko! — krzyknął.
- Miałam ci odgryźć rękę! Nie pamiętasz? — odparłam, idąc powoli w jego stronę.
- Drako! Weź to ode mnie! - zawołał, wskazując na mnie.
- Oj, daruj sobie. Nie chcesz chyba, żeby ta jaszczurka zginęła, co? - zapytałam cicho, będąc już blisko nieznajomego. Mocnym szarpnięciem wyrwałam nóż ze ściany i skierowałam go w stronę piersi chłopaka.
- Masz pięć sekund na to, aby mnie przeprosić za wtargnięcie do pokoju. Inaczej nożyk wyląduje tam, gdzie nie chciałbyś, aby lądował. - powiedziałam z niewinnym uśmiechem.
< Panie ciemnowołsy? >
- Mogę rzucić raz jeszcze, jeśli chcesz. — odezwałam się, opierając ręce na biodrach.
- Daj mi spokój, psychopatko! — krzyknął.
- Miałam ci odgryźć rękę! Nie pamiętasz? — odparłam, idąc powoli w jego stronę.
- Drako! Weź to ode mnie! - zawołał, wskazując na mnie.
- Oj, daruj sobie. Nie chcesz chyba, żeby ta jaszczurka zginęła, co? - zapytałam cicho, będąc już blisko nieznajomego. Mocnym szarpnięciem wyrwałam nóż ze ściany i skierowałam go w stronę piersi chłopaka.
- Masz pięć sekund na to, aby mnie przeprosić za wtargnięcie do pokoju. Inaczej nożyk wyląduje tam, gdzie nie chciałbyś, aby lądował. - powiedziałam z niewinnym uśmiechem.
< Panie ciemnowołsy? >
Od Ragnarok'a Cd Hanshi
Schyliłem się na tyle żeby być na równi z nią.
-Chciałbym to zobaczyć niziołku.
Zacząłem iść w stronę swojego pokoju.
-Ale może kiedy indziej. Teraz za bardzo mnie łeb boli.
-Jak mnie nazwałeś?!-Krzyknęła.
-Niziołkiem. Nie słyszałaś?-Zapytałem odwracając się.
-Osz ty...-Zaczęła iść w moją stronę z mordem w oczach.
Trzeba przyznać że dosyć słodko to wyglądało. Przywołałem Drago i kazałem mu ziać w jej stronę ogniem. Zrobił to jednak z taką siłą że odleciał parę metrów do tyłu.
-Aha... Czyli że ty też piłeś...
Głowa zaczęła boleć mnie jeszcze bardziej niż wcześniej a dziewczyna dalej szła w moją stronę.
-O huj...-Powiedziałem biegnąc w stronę swojego pokoju.
<Hanshi?>
-Chciałbym to zobaczyć niziołku.
Zacząłem iść w stronę swojego pokoju.
-Ale może kiedy indziej. Teraz za bardzo mnie łeb boli.
-Jak mnie nazwałeś?!-Krzyknęła.
-Niziołkiem. Nie słyszałaś?-Zapytałem odwracając się.
-Osz ty...-Zaczęła iść w moją stronę z mordem w oczach.
Trzeba przyznać że dosyć słodko to wyglądało. Przywołałem Drago i kazałem mu ziać w jej stronę ogniem. Zrobił to jednak z taką siłą że odleciał parę metrów do tyłu.
-Aha... Czyli że ty też piłeś...
Głowa zaczęła boleć mnie jeszcze bardziej niż wcześniej a dziewczyna dalej szła w moją stronę.
-O huj...-Powiedziałem biegnąc w stronę swojego pokoju.
<Hanshi?>
Od Ragnaroka Cd Otohy
-Nie powiem.-Powiedziałem wystawiając język.
-Ah tak? Pomocy! Gwałcą!!!
-Nic ci to nie da. W promieniu kilkuset metrów nie ma żywej duszy.-Powiedziałem zakładając maskę.
-Ehh... Kiedyś i tak mi to powiesz.
-Noga cię już nie boli?-Zapytałem pokazują na nią.
-Chyba nie...
-Dobra.
Wziąłem dziewczynę na ręce i zacząłem iść w stronę wyjść z bunkra.
-Ej! Co ty robisz?! Zostaw mnie!
-Chcesz z powrotem znaleźć się w swoim pokoju czy nie?
<Otoha?>
-Ah tak? Pomocy! Gwałcą!!!
-Nic ci to nie da. W promieniu kilkuset metrów nie ma żywej duszy.-Powiedziałem zakładając maskę.
-Ehh... Kiedyś i tak mi to powiesz.
-Noga cię już nie boli?-Zapytałem pokazują na nią.
-Chyba nie...
-Dobra.
Wziąłem dziewczynę na ręce i zacząłem iść w stronę wyjść z bunkra.
-Ej! Co ty robisz?! Zostaw mnie!
-Chcesz z powrotem znaleźć się w swoim pokoju czy nie?
<Otoha?>
Od Hanshi - Cd. Ragnarok'a
W końcu postanowiłam się zamknąć, po czym narzuciłam na siebie długą bluzę. Sięgała mi gdzieś może do kolan. Nabuzowana podeszłam do ciemnowłosego i chwyciłam go mocno za koszulkę, ciągnąc do siebie.
- Nic. Nie. Widziałeś. – warknęłam, mrużąc oczy.
- No już, już! Sorry, okej?! – odezwał się, a mnie zalał odór alkoholu.
- Ale od ciebie jebie! Fu! – wykrzyknęłam, jednak na tyle cicho, aby nie obudzić współlokatorek, po czym odepchnęłam go od siebie.
- Uspokój się, głowa mnie boli. – burknął, zamykając mi dłonią usta.
- Jeszcze raz, a ci ją odgryzę. – powiedziałam cicho, zdejmując jego rękę z twarzy.
< Tajemniczy nieznajomy? XD >
- Nic. Nie. Widziałeś. – warknęłam, mrużąc oczy.
- No już, już! Sorry, okej?! – odezwał się, a mnie zalał odór alkoholu.
- Ale od ciebie jebie! Fu! – wykrzyknęłam, jednak na tyle cicho, aby nie obudzić współlokatorek, po czym odepchnęłam go od siebie.
- Uspokój się, głowa mnie boli. – burknął, zamykając mi dłonią usta.
- Jeszcze raz, a ci ją odgryzę. – powiedziałam cicho, zdejmując jego rękę z twarzy.
< Tajemniczy nieznajomy? XD >
Od Hanshi - Cd. Soul
Po wf'ie wzięłam szybki prysznic. Tak, aby zmyć pot, ale nie zmoczyć włosów. I Bogu dzięki mi się udało. Z powrotem przebrałam się w brązowe spodenki i białą koszulkę. Zarzuciłam torbę na ramię i ruszyłam w stronę sali od japońskiego. Po chwili zobaczyłam obok siebie niebieskowłosą.
- Całkiem dobrze trzymałaś się na tym wf'ie – usłyszałam.
- Heh, ty też, chociaż mogłabyś jeszcze trochę potrenować – odpowiedziałam, posyłając jej lekki uśmiech.
- Ej, a tak w ogóle, to jak ty się nazywasz? – zapytała.
- Hanshi Surodoime – odparłam.
- Soul Nico.
Podałyśmy sobie dłonie i ruszyłyśmy wgłąb sali.
- Umm.. Soul, siadłabyś ze mną? – zapytałam z lekkim uśmiechem. – Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko. – dodałam.
< Soul? >
- Całkiem dobrze trzymałaś się na tym wf'ie – usłyszałam.
- Heh, ty też, chociaż mogłabyś jeszcze trochę potrenować – odpowiedziałam, posyłając jej lekki uśmiech.
- Ej, a tak w ogóle, to jak ty się nazywasz? – zapytała.
- Hanshi Surodoime – odparłam.
- Soul Nico.
Podałyśmy sobie dłonie i ruszyłyśmy wgłąb sali.
- Umm.. Soul, siadłabyś ze mną? – zapytałam z lekkim uśmiechem. – Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko. – dodałam.
< Soul? >
Od Hanshi - Cd. Misaki'ego
andy-deviantart |
- Wiesz.. – zaczęłam, z lekkim uśmiechem. – Nie są jakieś wspaniałe. Śmiałbyś się z nich.. – dodałam, kładąc dłoń na karku.
- Oj, z pewnością nie są takie złe. A jak już coś, to mógłbym ci doradzić. – odpowiedział. Po chwili namysłu, przyznałam mu rację i sięgnęłam po brulion do torby. Otworzyłam go na losowej kartce. Moim oczom ukazał się szkic tatuażu, który zamierzam sobie zrobić na osiemnastkę.
- Prosz. Będzie za dwa lata u mnie na plecach. – mruknęłam, skrywając uśmiech. Spojrzałam raz jeszcze na rysunek i podałam go Misaki'emu. – Wiem, że może nie wyglądają idealnie, ale chciałam mieć coś.. Em.. Swojego..? – wymamrotałam, spoglądając to na kartkę, to na blondyna.
< Misaki? Nie krzycz, że tak długo ;-; >
Od Ragnarok'a
Był piątek. Po ostrej imprezie chciałem jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju, położyć się na łóżko i spać do soboty. Głowa mnie chyba nigdy tak bardzo nie bolała. Jezu, ile ja musiałem wychlać... Pomyślałem. Po drodze do pokoju myślałem że padnę, ale na szczęście szybko do niego doszedłem. Złapałem za klamkę i otworzyłem drzwi. Moim oczom ukazała się dość niska dziewczyna przebierająca się na samym środku pokoju.
-Hmm... To chyba nie mój pokój...-Powiedziałem.
Dziewczyna zaczęła głośno krzyczeć.
<Hanshi?>
Od Otohy CD Ragnaroka
Spałam sobie smacznie na bardzo wygodnym łóżku, aż tu nagle... Zaraz, zaraz. Przecież moje łóżko jest strasznie niewygodne, czyżby zmienili materace? Cóż, nie sądzę. Zerwałam się prędko i rozejrzałam wokoło. Dostrzegłam bandaż na mojej nodze i jakiegoś chłopaka, który siedział tuż obok.
— Już nie śpisz? — zapytał nagle.
— Co? A, nie. A kim ty tak w ogóle jesteś?
— Ragnarok.
— Ragna– co? — zdziwiłam się.
— Mów mi po prostu Rag. A jak brzmi twoje imię?
— Otoha... Otoha Iseki — niepotrzebnie podałam nazwisko.
— No dobra, a czy...
— Teraz ty mów nazwisko — przymrużyłam oczy.
< Rag? >
— Już nie śpisz? — zapytał nagle.
— Co? A, nie. A kim ty tak w ogóle jesteś?
— Ragnarok.
— Ragna– co? — zdziwiłam się.
— Mów mi po prostu Rag. A jak brzmi twoje imię?
— Otoha... Otoha Iseki — niepotrzebnie podałam nazwisko.
— No dobra, a czy...
— Teraz ty mów nazwisko — przymrużyłam oczy.
< Rag? >
środa, 20 lipca 2016
Od Ragnarok'a Cd Otoha
Podniosłem maskę i założyłem ją z powrotem na twarz.
-Ehh... Czyli że mam ci to zszyć tak?-Zapytałem.
-Tak!
Boi się lekarzy czy co?
-Ehh... Niech ci będzie...
Podniosłem ją delikatnie i zacząłem iść w stronę kryjówki. Moja kryjówka to duży powojenny bunkier. Jest praktycznie nie widoczny i jest w nim dużo miejsca. Położyłem dziewczynę na łóżku. Wyciągnąłem z szafki wodę utlenioną, igłę, nici, bandaże i silne tabletki przeciwbólowe. Najpierw podałem dziewczynie tabletki i czekałem aż zaczną działać. Kiedy to się już stało zacząłem wyciągać kulę. Dziewczyna strasznie krzyczała. Potem zalałem ranę wodą utlenioną i zacząłem ją zszywać. Skończyłem to robić po jakiś trzydziestu minutach skończyłem. Ledwie. Do teraz nie wiem jak udało mi się to zrobić. Może to przez marychę... Kiedy skończyłem dziewczyna spała, a ja siedziałem na krześle opok.
<Otoha?>
-Ehh... Czyli że mam ci to zszyć tak?-Zapytałem.
-Tak!
Boi się lekarzy czy co?
-Ehh... Niech ci będzie...
Podniosłem ją delikatnie i zacząłem iść w stronę kryjówki. Moja kryjówka to duży powojenny bunkier. Jest praktycznie nie widoczny i jest w nim dużo miejsca. Położyłem dziewczynę na łóżku. Wyciągnąłem z szafki wodę utlenioną, igłę, nici, bandaże i silne tabletki przeciwbólowe. Najpierw podałem dziewczynie tabletki i czekałem aż zaczną działać. Kiedy to się już stało zacząłem wyciągać kulę. Dziewczyna strasznie krzyczała. Potem zalałem ranę wodą utlenioną i zacząłem ją zszywać. Skończyłem to robić po jakiś trzydziestu minutach skończyłem. Ledwie. Do teraz nie wiem jak udało mi się to zrobić. Może to przez marychę... Kiedy skończyłem dziewczyna spała, a ja siedziałem na krześle opok.
<Otoha?>
Od Otohy CD Ragnaroka
Wiedziałam! Wiedziałam, że ten spacer, to będzie jedna, wielka pomyłka! Trzeba było nie iść!
Wszystko zadziało się bardzo szybko. Nie miałam bladego pojęcia co, kiedy, gdzie i dlaczego.
Szłam spokojnie przez las, by się odprężyć po dzisiejszym treningu, aż tu nagle usłyszałam huk. I tyle. Potem upadłam i ze łzami w oczach złapałam się za łydkę, wydając z siebie tylko pisk. Uniosłam lewą dłoń i spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Była cała w tej czerwonej mazi...
Po chwili podbiegł do mnie jakiś chłopak i przeklął pod nosem. Zmierzyłam go tylko wzrokiem i kątem oka dostrzegłam pistolet w jego dłoni. Czyli wszystko jasne...
— Poczekaj, wezwę lekarza! — wykrzyknął i wyciągnął telefon. Ja zdołałam wysyczeć:
— Ani mi się waż wzywać jakiegoś lekarza!
— Ale...
— Żadnych ale! Masz nikogo nie wzywać, czy nie wyraziłam się jasno?!
— Kobieto, to trzeba zszyć!
— To na co czekasz?!
— Nie znam się na tym, do kurwy nędzy! — wydarł się na mnie, a ja w tym czasie próbowałam przejść do pozycji siedzącej.
Kiedy po wielu nieudanych próbach w końcu mi się udało, poprosiłam go, by podszedł bliżej i kucnął. Gdy to uczynił, po prostu zdzieliłam go w twarz, w skutek czego husta na jego twarzy spadła.
— Prędzej się wykrwawię, niż pójdę do lekarza! — krzyknęłam.
<Ragnarok?>
Wszystko zadziało się bardzo szybko. Nie miałam bladego pojęcia co, kiedy, gdzie i dlaczego.
Szłam spokojnie przez las, by się odprężyć po dzisiejszym treningu, aż tu nagle usłyszałam huk. I tyle. Potem upadłam i ze łzami w oczach złapałam się za łydkę, wydając z siebie tylko pisk. Uniosłam lewą dłoń i spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Była cała w tej czerwonej mazi...
Po chwili podbiegł do mnie jakiś chłopak i przeklął pod nosem. Zmierzyłam go tylko wzrokiem i kątem oka dostrzegłam pistolet w jego dłoni. Czyli wszystko jasne...
— Poczekaj, wezwę lekarza! — wykrzyknął i wyciągnął telefon. Ja zdołałam wysyczeć:
— Ani mi się waż wzywać jakiegoś lekarza!
— Ale...
— Żadnych ale! Masz nikogo nie wzywać, czy nie wyraziłam się jasno?!
— Kobieto, to trzeba zszyć!
— To na co czekasz?!
— Nie znam się na tym, do kurwy nędzy! — wydarł się na mnie, a ja w tym czasie próbowałam przejść do pozycji siedzącej.
Kiedy po wielu nieudanych próbach w końcu mi się udało, poprosiłam go, by podszedł bliżej i kucnął. Gdy to uczynił, po prostu zdzieliłam go w twarz, w skutek czego husta na jego twarzy spadła.
— Prędzej się wykrwawię, niż pójdę do lekarza! — krzyknęłam.
<Ragnarok?>
Od Ragnarok'a Cd Otohy
Kiedy lekcje się skończyły był już prawie wieczór więc postanowiłem pójść do mojej kryjówki. Do nocy paliłem blanty a potem postanowiłem wziąć jakąś broń i postrzelać do tarcz na drzewach. Za którymś razem nie trafiłem i usłyszałem głośny krzyk. Podbiegłem do miejsca z którego było słychać krzyki i zobaczyłem że zastrzeliłem smoka, ale kiedy przetarłem oczy zobaczyłem że na ziemi leży dziewczyna z przestrzeloną nogą.
-Nosz kurwa...-Powiedziałem.
<Otoha?>
-Nosz kurwa...-Powiedziałem.
<Otoha?>
Nieobecność: .Kuro.
Poniżej wypisane postaci nie będą aktywne w dniach 21.07-28.07:
Rin || Tsugumi || Haruka
Powodem nieobecności jest wyjazd na obóz ich autorki.
Jako, że wyjeżdżam, nie będę też w stanie dodawać opowiadań i formularzy, więc proszę wysyłać je do innych adminów.
poniedziałek, 18 lipca 2016
Od Otohy
Nowa szkoła, nowe życie, to może też nowi znajomi? Cóż, dopiero co przyszłam, to raczej powinnam zająć się nauką, a nie od razu znajomymi. Zmierzałam właśnie do sali gimnastycznej, którą nietrudno było znaleźć. Schodziłam już po dosyć stromych schodach, a w oddali dało się dostrzec kartkę wywieszoną na korkowej tablicy. Podbiegłam do niej, przy okazji prawie się przewróciłam. Jednak to nie miało dla mnie już żadnego znaczenia: liczył się tylko ten jeden napis, jaki znajdował się na kartce. Mianowicie, chodziło o "rozgrywki piłki nożnej". Jedyne, co mi przeszkadzało, to wyraz zupełnie tu niepotrzebny, czyli "chłopców". Szukałam po całej tablicy, czy nie ma rozgrywek dla dziewczyn, ale nic nie wyczytałam. Cóż, może uda mi się ubłagać prowadzącego te rozgrywki, by mnie przyjął...
Lekko zawiedziona poszłam do szatni, by się przebrać, gdzie zastałam zupełnie obce mi dziewczyny.
– Em... Cześć! – odparłam, uśmiechając się lekko.
Lekko zawiedziona poszłam do szatni, by się przebrać, gdzie zastałam zupełnie obce mi dziewczyny.
– Em... Cześć! – odparłam, uśmiechając się lekko.
– Cześć – odpowiedziała jedna z nich.
I tyle było z tej naszej rozmowy. Nie chcąc już nic mówić, zawiązałam ostatni węzeł na moich korkach i wyszłam z szatni. Towarzyszył mi przy tym dźwięk dzwonka. Nagle spostrzegłam dużą ilość uczniów, schodzących po schodach. Kierowali się do szatni.
Czyżby to była moja nowa klasa? – pomyślałam i z uśmiechem na ustach powędrowałam do sali gimnastycznej.
Po kilku minutach tamta cała gromada uczniów, których widziałam na korytarzu, wparowała do hali, rozmawiając między sobą. Usiedli po całej szerokości sali, a obok mnie zasiadł jakiś chłopak z czarną grzywką i niebieskimi oczyma. Chcąc jakoś odwrócić od siebie jego uwagę, podwinęłam swoje getry piłkarskie i podsunęłam kolana pod brodę.
– Dobra, to tak, dzisiaj mamy większą ilość uczniów, bowiem na dzień dzisiejszy z nami będzie ćwiczyć klasa druga. A, że jest nas więcej, to zagramy w piłkę nożną – powiedział nasz trener. Gdy usłyszałam ostatnie słowa, aż zaświeciły mi się oczy.
<Haruka?>
Piłkarska dusza zamknięta w dziecinnej osóbce - Otoha Iseki
Imię: Otoha
Nazwisko: Iseki
Pseudonim: Spotkała się z tylko jednym i nieco obraźliwym przezwiskiem, które brzmi "Bachor".
Wiek: Liczy sobie tylko 16 latek, jednak wszystkich okłamuje, że ma ich 17, bowiem chciała wstąpić do starszej klasy. W końcu więcej osób, to większa frajda!
Płeć: Dziewczyna.
Aparycja: Otoha zazwyczaj układa swoje błękitno-białe włosy w zwykłego kucyka. Wyjątkami są liczne święta: wtedy czesze się w jakieś warkoczyki, koszyczki lub po prostu rozpuszcza włosy, by nie musieć się bawić fryzurami.
Jej oczy także lśnią błękitem i trudno by było ich nie dostrzec. Nie nosi żadnych błyskotek, bo zwyczajnie jej przeszkadzają.
Ma kilkanaście koszulek z nadrukiem jej nazwiska i numerem siedem na plecach, gdyż na treningach kazano sobie takową wyrobić. Ona zrobiła sobie kilkanaście kopii tejże koszulki, by móc chodzić w nich na co dzień. Otoha jednak zawsze ubiera jakąś bluzę, by nie musiała odkrywać koszulki.
Dziewczyna ma zamiłowanie do piłki nożnej, dlatego nie nosi zwykłych skarpetek, tylko getry piłkarskie. To samo tyczyłoby się butów, ale w liceum nie byłoby możliwe chodzenie w korkach.
Charakter: Otoha to żywiołowa i energiczna dziewoja, która musi zawsze wpychać nos nie nie swoje sprawy. Jest strasznie ciekawską osóbką i nigdy nie odpuszcza - choćby jej się nie udawało, to próbuje dalej; nie poddaje się.
Dziewczyna nie umie kłamać, a jeśli już, to widać, że nie mówi prawdy, dlatego też można powiedzieć, iż jest szczera do bólu.
Zawsze wesoła Otoha ma niesamowite poczucie humoru, przez co nikt nigdy nie bierze jej na poważnie. Cóż, nie potrafi stosownie zachować się do sytuacji i to chyba przez to nigdy nie znalazła chłopaka, a w gimnazjum nawet raz padła ofiarą zakładu. Po tamtym wydarzeniu, przez jakiś czas, Otoha miała urazę do płci przeciwnej, lecz z wiekiem jej przeszło.
Otoha uwielbia zabawy na świeżym powietrzu, a najbardziej lubi grać w piłkę nożną.
Jest ona także bardzo wygadana, jednak często w szkołach nie miała z kim pogadać, bo większość osób jej unikała i nie chciała się z nią nigdzie pokazywać, właśnie przez jej dziecinność. Tak, jest bardzo dziecinna, ale ona sama nie zauważa w swoim zachowaniu nic złego. Poza tym góruje u niej odwaga i gdy wszyscy się z niej wyśmiewali, ona mogła dumnie kroczyć po korytarzu pełnym uczniów, do tego z szerokim uśmiechem na ustach.
Co do obelg - stara się nimi nie przejmować, ale czasem niektóre są bolesne. Mimo to, dziewoja na wszystkie obraźliwe komentarze na jej temat odpowiada "dziękuję", wprawiając tym samym w częste zakłopotanie.
Pokój: Numer dwa.
Głos: Kilku
Zauroczenie: Sama nie wie... Ale raczej nie. RACZEJ.
Chłopak: Brak, przez duże "B".
Rodzina:
| Matka - Kuniko |
| Ojciec - Ekiken |
Motto: Życie spytało Śmierć: "Dlaczego wszyscy mnie kochają, a nienawidzą Ciebie?"
Śmierć ze spokojem odpowiedziała:
"Bo Ty jesteś pięknym kłamstwem, zaś ja okrutną prawdą."
Urodziny: 01.04 - zawsze sobie mówi, że jej urodziny to jeden, wielki żart.
Lubi:
| Dobrą zabawę |
| Piłkę nożną |
| Lato |
| Być szczęśliwą |
| Zwierzęta |
| Książki |
| Gry komputerowe |
| Towarzystwo |
| Być sobą |
Nie Lubi:
| Sprzeciwu |
| Smutku |
| Siatkówki |
Zajęcia dodatkowe: Otoha uczęszcza na zajęcia dodatkowe z piłki nożnej.
Zajęcia z przemiany: (Michał) Szpak
Inne zdjęcia: Dziecię |
Kontakt: Kaja - Howrse
Inne: | Otoha bardzo chciałaby kiedyś dostać się do reprezentacji Anglii, gdyż intryguje ją ten kraj | W gimnazjum była ofiarą głupiego zakładu, przez co miała przez pewien czas urazę do chłopaków | Codziennie gra w piłkę, tak dla siebie | Ma 16 lat, ale wszystkim wmawia, że jest siedemnastolatką |
Punkty: 50
Nazwisko: Iseki
Pseudonim: Spotkała się z tylko jednym i nieco obraźliwym przezwiskiem, które brzmi "Bachor".
Wiek: Liczy sobie tylko 16 latek, jednak wszystkich okłamuje, że ma ich 17, bowiem chciała wstąpić do starszej klasy. W końcu więcej osób, to większa frajda!
Płeć: Dziewczyna.
Aparycja: Otoha zazwyczaj układa swoje błękitno-białe włosy w zwykłego kucyka. Wyjątkami są liczne święta: wtedy czesze się w jakieś warkoczyki, koszyczki lub po prostu rozpuszcza włosy, by nie musieć się bawić fryzurami.
Jej oczy także lśnią błękitem i trudno by było ich nie dostrzec. Nie nosi żadnych błyskotek, bo zwyczajnie jej przeszkadzają.
Ma kilkanaście koszulek z nadrukiem jej nazwiska i numerem siedem na plecach, gdyż na treningach kazano sobie takową wyrobić. Ona zrobiła sobie kilkanaście kopii tejże koszulki, by móc chodzić w nich na co dzień. Otoha jednak zawsze ubiera jakąś bluzę, by nie musiała odkrywać koszulki.
Dziewczyna ma zamiłowanie do piłki nożnej, dlatego nie nosi zwykłych skarpetek, tylko getry piłkarskie. To samo tyczyłoby się butów, ale w liceum nie byłoby możliwe chodzenie w korkach.
Charakter: Otoha to żywiołowa i energiczna dziewoja, która musi zawsze wpychać nos nie nie swoje sprawy. Jest strasznie ciekawską osóbką i nigdy nie odpuszcza - choćby jej się nie udawało, to próbuje dalej; nie poddaje się.
Dziewczyna nie umie kłamać, a jeśli już, to widać, że nie mówi prawdy, dlatego też można powiedzieć, iż jest szczera do bólu.
Zawsze wesoła Otoha ma niesamowite poczucie humoru, przez co nikt nigdy nie bierze jej na poważnie. Cóż, nie potrafi stosownie zachować się do sytuacji i to chyba przez to nigdy nie znalazła chłopaka, a w gimnazjum nawet raz padła ofiarą zakładu. Po tamtym wydarzeniu, przez jakiś czas, Otoha miała urazę do płci przeciwnej, lecz z wiekiem jej przeszło.
Otoha uwielbia zabawy na świeżym powietrzu, a najbardziej lubi grać w piłkę nożną.
Jest ona także bardzo wygadana, jednak często w szkołach nie miała z kim pogadać, bo większość osób jej unikała i nie chciała się z nią nigdzie pokazywać, właśnie przez jej dziecinność. Tak, jest bardzo dziecinna, ale ona sama nie zauważa w swoim zachowaniu nic złego. Poza tym góruje u niej odwaga i gdy wszyscy się z niej wyśmiewali, ona mogła dumnie kroczyć po korytarzu pełnym uczniów, do tego z szerokim uśmiechem na ustach.
Co do obelg - stara się nimi nie przejmować, ale czasem niektóre są bolesne. Mimo to, dziewoja na wszystkie obraźliwe komentarze na jej temat odpowiada "dziękuję", wprawiając tym samym w częste zakłopotanie.
Pokój: Numer dwa.
Głos: Kilku
Zauroczenie: Sama nie wie... Ale raczej nie. RACZEJ.
Chłopak: Brak, przez duże "B".
Rodzina:
| Matka - Kuniko |
| Ojciec - Ekiken |
Motto: Życie spytało Śmierć: "Dlaczego wszyscy mnie kochają, a nienawidzą Ciebie?"
Śmierć ze spokojem odpowiedziała:
"Bo Ty jesteś pięknym kłamstwem, zaś ja okrutną prawdą."
Urodziny: 01.04 - zawsze sobie mówi, że jej urodziny to jeden, wielki żart.
Lubi:
| Dobrą zabawę |
| Piłkę nożną |
| Lato |
| Być szczęśliwą |
| Zwierzęta |
| Książki |
| Gry komputerowe |
| Towarzystwo |
| Być sobą |
Nie Lubi:
| Sprzeciwu |
| Smutku |
| Siatkówki |
Zajęcia dodatkowe: Otoha uczęszcza na zajęcia dodatkowe z piłki nożnej.
Zajęcia z przemiany: (Michał) Szpak
Inne zdjęcia: Dziecię |
Kontakt: Kaja - Howrse
Inne: | Otoha bardzo chciałaby kiedyś dostać się do reprezentacji Anglii, gdyż intryguje ją ten kraj | W gimnazjum była ofiarą głupiego zakładu, przez co miała przez pewien czas urazę do chłopaków | Codziennie gra w piłkę, tak dla siebie | Ma 16 lat, ale wszystkim wmawia, że jest siedemnastolatką |
Punkty: 50
piątek, 15 lipca 2016
Od Isao cd. Haruki
Wszedłem do stołówki. Pierwsze co zrobiłem do rzuciłem plecak pod ścianę, po czym ruszyłem do kucharki, która rzuciła mi na tacę ziemniaki, surówkę i kotlet rybny. Nie zachwycił mnie ten obiad. Szkolne jedzenie nie jest dobre, często słyszę innych uczniów, jak komentują to jedzenie jako mięso ze szczura, z kota czy psa. Kucharka także zna smak tego ohydztwa, ale niestety nic nie może zrobić. Nie ma prawa niczego dodać, przyprawiać. Najwyżej to uczniowie mogą przynieść sól i pieprz, które najczęściej lądują w zupie kilogramami.
Moje miejsce przy oknie było zajęte, a przy większości stołów siedziały liczne grupy śmiejących się i rozmawiających ludzi. Wzrokiem poszukałem najmniej licznego miejsca. Znalazłem po kilku sekundach i ruszyłem tam. Usiadłem naprzeciw młodszego chłopaka, który był prawie mojego wzrostu. Dosyć chudy, wysoki. Miał poważny wyraz twarzy, jakby nigdy się nie śmiał. Miał czarne włosy i niebieskie oczy.
- Hej, jesteś tu nowy? - pytam siadając do stolika.
No cóż... może trzeba by zacząć jakąś rozmowę?
- Tak – jego odpowiedź była krótka.
- Jestem Isao – przedstawiłem się, a czarnowłosy podniósł wzrok znad talerza na mnie.
- Haruka – zdziwiło mnie to nie co. Haruka? Myślałem, że to żeńskie imię.
Moja mina była taka sama jak jego – poważna, niczego nie ukazująca. Ciekawe jak to wyglądało z perspektywy innych uczniów.
<Haruka?>
Moje miejsce przy oknie było zajęte, a przy większości stołów siedziały liczne grupy śmiejących się i rozmawiających ludzi. Wzrokiem poszukałem najmniej licznego miejsca. Znalazłem po kilku sekundach i ruszyłem tam. Usiadłem naprzeciw młodszego chłopaka, który był prawie mojego wzrostu. Dosyć chudy, wysoki. Miał poważny wyraz twarzy, jakby nigdy się nie śmiał. Miał czarne włosy i niebieskie oczy.
- Hej, jesteś tu nowy? - pytam siadając do stolika.
No cóż... może trzeba by zacząć jakąś rozmowę?
- Tak – jego odpowiedź była krótka.
- Jestem Isao – przedstawiłem się, a czarnowłosy podniósł wzrok znad talerza na mnie.
- Haruka – zdziwiło mnie to nie co. Haruka? Myślałem, że to żeńskie imię.
Moja mina była taka sama jak jego – poważna, niczego nie ukazująca. Ciekawe jak to wyglądało z perspektywy innych uczniów.
<Haruka?>
środa, 13 lipca 2016
Od Reik'a Cd Tsugumi
Usiadłem na fotelu, wyciągnąłem telefon i zastanawiałem się co zrobić ze zdjęciem. Nagle Tsugumi wleciała do pokoju i rzuciła się na mnie. Złapała mnie za grzywkę i praktycznie wbiła mi w czoło lufę pistoletu.
-Skasuj to, jebany zboczeńcu!-Warknęła.
-Skasuj to, jebany zboczeńcu!-Warknęła.
Rzuciłem się na Tsugumi przewracając ją na plecy i złapałem ją za szyję.
-Ani mi się śni!-Krzyknąłem.
Tsugumi wycelowała pistoletem w moje krocze.
-Na pewno?-Zapytała.
Po chwilowym zastanowieniu puściłem Tsugumi, która cały czas nie puszczała pistoletu. Oboje wstaliśmy z podłogi.
-To może negocjacje?-Zapytałem.
-Ani mi się śnie, zboczeńcu! Masz to usunąć!
Nie chciałem usuwać tego zdjęcia więc przyzwałem Psycho który od razu pojawił się za nią i ją zaatakował, dzięki czemu miałem czas na ucieczkę. Wziąłem telefon i zacząłem biec w stronę wyjścia. Kiedy tylko wyszedłem z hotelu, pobiegłem w stronę lasu. Po kilku minutach zobaczyłem Tsugumi biegnącą w moją stronę z mordem w oczach. Wciągnęła pistolet i strzeliła mi w kolano przez co trudniej mi się biegło, i mogła mnie szybciej dogonić. Po chwili Tsugumi miała mnie na wyciągnięcie ręki i strzeliła do mnie kilka razy.
-Teraz to już nie żyjesz ty chory zboczeńcu!
-Po co od razu tak ostro? Może się jakoś dogadamy!
-O nie... Teraz z tobą skończę!
Nagle zobaczyłem niedźwiedzia skradającego się za Tsugumi.
-Tsugumi! Za tobą!-Krzyknąłem.
-Naprawdę myślisz że jestem tak głupia że się odwrócę?
Niedźwiedź miał już ją zaatakować ale w ostatniej chwili wstałem i odepchnąłem ją od niego. Na moje nieszczęście niedźwiedź podrapał mnie a Tsugumi zdążyła oddać w moją stronę kilka strzałów. Jeszcze nigdy nie byłem tak zmaltretowany...
<Tsugumi?>
-Teraz to już nie żyjesz ty chory zboczeńcu!
-Po co od razu tak ostro? Może się jakoś dogadamy!
-O nie... Teraz z tobą skończę!
Nagle zobaczyłem niedźwiedzia skradającego się za Tsugumi.
-Tsugumi! Za tobą!-Krzyknąłem.
-Naprawdę myślisz że jestem tak głupia że się odwrócę?
Niedźwiedź miał już ją zaatakować ale w ostatniej chwili wstałem i odepchnąłem ją od niego. Na moje nieszczęście niedźwiedź podrapał mnie a Tsugumi zdążyła oddać w moją stronę kilka strzałów. Jeszcze nigdy nie byłem tak zmaltretowany...
<Tsugumi?>
Od Tsugumi CD Reik'a
Tym razem nie odpuszczę! Cholerny zboczeniec! Wolę nie wiedzieć, do czego mu te zdjęcia... Po krótkiej gadaninie z nauczycielką i mozolnym zakładaniu wilgotnych od mokrego powietrza ubrań, pognałam do hotelu. Będąc na schodach, wyciągnęłam losową gładkolufówkę (wiem, że to słowo nie istnieje, ale gdybym powiedziała to inaczej, brzmiałoby to głupio). Wyciągnęłam z kieszeni czarnej bluzy kluczyk i wbiłam bez pytania do pokoju. Reik leżał sobie na fotelu, robiąc coś na telefonie, dziwnie się do niego szczerząc. Rzuciłam się w jego stronę i "przygwoździłam" go do fotela, kolana kładąc obok jego miednicy. Złapałam go za grzywkę i praktycznie wbiłam mu lufę w czoło.
-Skasuj to, jebany zboczeńcu!-Warknęłam.
<Reiku?>
-Skasuj to, jebany zboczeńcu!-Warknęłam.
<Reiku?>
niedziela, 10 lipca 2016
Od Haruki
Ciekawe, czy ktoś dołączy do tego klubu, co ja, pomyślałem. Założyłem okularki do pływania i wskoczyłem do basenu. Przepłynąłem trzy długości basenu, po czym wyszedłem na chwilę z wody i podniosłem swój ręcznik. W zasadzie to jeszcze nie jadłem śniadania, pomyślałem. Wysuszyłem ręcznikiem włosy i założyłem koszulkę i bluzę. Na kąpielówki nasunąłem dżinsy. Woda jeszcze z nich kapała, ale o to nie dbałem. Podniosłem torbę i poszedłem do wejścia do szkoły. Dopiero wtedy ogarnąłem, że zostawiłem buty przy basenie. Wróciłem na basen i założyłem buty, po czym znowu poszedłem przed wejście. Upierdliwe to to... Wszedłem do budynku i skierowałem się na stołówkę.
Podszedłem do tablicy ze zdjęciami, numerkami i cenami poszczególnego żarcia. Wybrałem jeden numerek i podszedłem do miejsca składania zamówień.
-Poproszę ten numerek... Trzydzieści dwa-powiedziałem cicho.
Pracujący na stołówce demon podsunął mi pod nos tackę z łososiem, czyli tym, co wybrałem.
-Dziękuję-burknąłem, wziąłem tacę, wygrzebałem z torby należyte trzysta jenów i usiadłem przy pierwszym lepszym stoliku. Siedziała przy nim jakaś grupka osób. Gadali ze sobą, a ja starałem się unikać kontaktu wzrokowego.
-Hej, jesteś nowy?-Usłyszałem nieznajomy głos.
-Tak-odparłem krótko.
<Ktoś?>
Podszedłem do tablicy ze zdjęciami, numerkami i cenami poszczególnego żarcia. Wybrałem jeden numerek i podszedłem do miejsca składania zamówień.
-Poproszę ten numerek... Trzydzieści dwa-powiedziałem cicho.
Pracujący na stołówce demon podsunął mi pod nos tackę z łososiem, czyli tym, co wybrałem.
-Dziękuję-burknąłem, wziąłem tacę, wygrzebałem z torby należyte trzysta jenów i usiadłem przy pierwszym lepszym stoliku. Siedziała przy nim jakaś grupka osób. Gadali ze sobą, a ja starałem się unikać kontaktu wzrokowego.
-Hej, jesteś nowy?-Usłyszałem nieznajomy głos.
-Tak-odparłem krótko.
<Ktoś?>
Rozdawanie punktów...
Witam, witam. Mój plan o rozdawaniu punktów trochę nawalił i nie jestem w stanie policzyć ilości opowiadań od dnia posta o takowym rozdaniu, więc pierwsze rozdanie rozpocznie się za dwa tygodnie. Obecnie ilość opowiadań(od początku istnienia bloga) to:
Akihito - 0
Anakin - 0
Ayano - 0
Columbiana - 2
Cuttle - 0
Gou - 4
Hanshi - 3
Haruka - 0
Hikari - 0
Hiro - 3
Ira - 2
Isao - 5
Katrins - 5
Lucypher - 6
Misaki - 5
Mitsu - 2
Ragnarok - 2
Ravenis - 4
Reik - 13 [najwięcej napisanych opowiadań, gratuluję]
Rikanane - 6
Rin - 10
Sakura - 4
Shiro - 2
Soul - 3
Takero - 0
Tsugumi - 11
Viktor- 5
Anakin - 0
Ayano - 0
Columbiana - 2
Cuttle - 0
Gou - 4
Hanshi - 3
Haruka - 0
Hikari - 0
Hiro - 3
Ira - 2
Isao - 5
Katrins - 5
Lucypher - 6
Misaki - 5
Mitsu - 2
Ragnarok - 2
Ravenis - 4
Reik - 13 [najwięcej napisanych opowiadań, gratuluję]
Rikanane - 6
Rin - 10
Sakura - 4
Shiro - 2
Soul - 3
Takero - 0
Tsugumi - 11
Viktor- 5
^Statystyki na dzień 10.07, godzinę 19:57
Należący do klubu pływackiego fanatyk makreli - Haruka Nanase
Nazwisko: Nanase
Pseudonim: Haru || Haruś (za tym akurat nie przepada)
Wiek: 17 lat
Płeć: Samiec, potocznie nazywany chłopakiem.
Aparycja: Haruka jest wysokim, niebieskookim osobnikiem o czarnych włosach. Jest dobrze zbudowany, co zawdzięcza zamiłowaniu do pływania. Zawsze ma poważny wyraz twarzy, nigdy nie ukazuje żadnych emocji. Zamiast bokserek zawsze nosi kąpielówki. Ma ich wiele par. Wyglądają praktycznie tak samo, ale różnią się tym, jak przylegają do ciała, a oprócz tego ułożenie fioletowych pasków odrobinkę się różni. Zwykle nosi jaskrawe bluzy i białe koszulki z niewielkim nadrukiem (zwykle związany z pływaniem, lub wodą). Zazwyczaj nosi czarne tenisówki z błękitnymi sznurówkami.
Aparycja: Haruka jest wysokim, niebieskookim osobnikiem o czarnych włosach. Jest dobrze zbudowany, co zawdzięcza zamiłowaniu do pływania. Zawsze ma poważny wyraz twarzy, nigdy nie ukazuje żadnych emocji. Zamiast bokserek zawsze nosi kąpielówki. Ma ich wiele par. Wyglądają praktycznie tak samo, ale różnią się tym, jak przylegają do ciała, a oprócz tego ułożenie fioletowych pasków odrobinkę się różni. Zwykle nosi jaskrawe bluzy i białe koszulki z niewielkim nadrukiem (zwykle związany z pływaniem, lub wodą). Zazwyczaj nosi czarne tenisówki z błękitnymi sznurówkami.
Charakter: Haru jest bardzo cichy i spokojny. Jego pasją jest pływanie, a szczególnie stylem dowolnym. Uwielbia wodę i wchodzi do niej przy każdej okazji, nie zważając na temperaturę (właśnie dlatego zawsze nosi kąpielówki, tak "na wszelki wypadek"). Jest silny, jednak ten rodzaj siły leży w jego decyzjach i wyborach. Jest opiekuńczy wobec przyjaciół, chociaż ma do nich drobny dystans. Jego zamiłowanie do wody czyni z niego komiczną osobę. Cóż, w końcu nieczęsto widuje się chłopaka, który próbuje wejść do akwarium stojącego na podłodze... Jednak nie zmienia to faktu, że robi to na poważnie, słabo u niego z poczuciem humoru. Ma obsesję na punkcie makreli. Oprócz tego lubi rzeźbić i rysować.
Pokój: Numerek drugi
Zauroczenie: Haru nigdy nie interesował się dziewczynami i tak pozostało.
Dziewczyna: Tak, jak powyżej.
Rodzina:
Ojciec - Tono
Matka - Nieznana
Motto: Kiedy masz dziesięć lat, to ludzie nazywają Cię dziecięcym erudytą. Kiedy masz piętnaście lat, ludzie nazywają Cię geniuszem. Kiedy stuknie Ci dwudziestka, ludzie nazywają Cię zwykłym człowiekiem.
Urodziny: 20 czerwca || Rak
Lubi: Makrelę z ananasem || Wodę || Siedzenie w wannie w kąpielówkach || Rysować || Rzeźbić || Gotować
Nie Lubi: Haru twierdzi, że nie jest w stanie wymienić rzeczy, której nie lubi.
Zajęcia dodatkowe: -
Zajęcia z przemiany: Biały kot
Kontakt: .Kuro.
Inne: Czasem opowiada miłosne tyrady o wodzie || Na śniadanie zwykle je rybę || Każdego dnia wchodzi pod prysznic w kąpielówkach || Nosi żeńskie imię
Inne: Czasem opowiada miłosne tyrady o wodzie || Na śniadanie zwykle je rybę || Każdego dnia wchodzi pod prysznic w kąpielówkach || Nosi żeńskie imię
Punkty: 50
sobota, 9 lipca 2016
Kluby...?
Witam w mojej toalecie.
Z początkiem tego dnia (co ja gadam, jest wpół do dziewiątej wieczorem) pragnę powiadomić was o moim wyborze dotyczącym ciekawego dodatku do bloga.
Sprawa wygląda tak - w Japońskich liceach jest coś takiego jak kluby.
Są to zwykłe kółka zainteresowań. Można dołączyć do istniejącego już klubu, lub założyć własny.
W każdym klubie może być dowolna ilość osób. Aby jednak założyć własny, potrzebna będzie wspólna praca przynajmniej trzech osób.
Dla klubów założę nową zakładkę, w której będzie spis i krótki opis każdego klubu.
Będzie można do nich dołączyć w dowolnej chwili, jednak aby dołączyć do klubu założonego przez kogoś z bloga, należy zapytać go o zgodę (w opowiadaniu, a nie na PW).
Spotkania klubów będą spisane przy ich opisie. Każdy klub otrzyma swoją własną salę, o ile będzie to konieczne.
W razie jakichś pytań, zapraszam do komentarzy, wszystko postaram się objaśnić.
czwartek, 7 lipca 2016
Niecierpliwa anty-fanka kotków - Ayano Deguchi
Imię: Ayano
Nazwisko: Deguchi
Pseudonim: Tancerka
Wiek: 17 lat.
Płeć: Kobieta
Aparycja: Jeśli chodzi o wygląd Ayano, to jest on dość prosty. Czarne długie włosy, z jaśniejszymi końcówkami praktycznie zawsze są rozpuszczone, ciemne oczy praktycznie czarne, przeszywają na wylot każdego na kogo spojrzy. Dziewczyna ma jasna cerę, długie nogi, często zakryte podkolanówkami, jest również szczupła co działa na jej korzyść bo dzięki temu wygląda na jeszcze starszą niż jest. Dziewczyna ubiera się dość normalnie, zakłada najczęściej czarny top bez rękawów, jeansowe spodenki z wysokim stanem, ciemne buty które kolorem podchodzą pod bordo, na niewysokim obcasie, a na głowie nosi białą czapkę. Na ręce nosi bransoletkę z która nigdy się nie rozstaje. Dziewczyna jednak potrafi zrobić z siebie kogoś, w kim nikt nie pozna tej codziennej Ayano. Ma kilka blizn na ręce, jest to pamiątką po szarpaninie z jakimś mężczyzną który ten chciał ją wykorzystać. Jeśli chodzi o jej wzrost to dziewczyna może być pewna że nikt jej nie przegapi, ma metr 75, i jest bardzo dumna ze swojego wzrostu. Paznokcie zawsze pomalowane ma w kolory ciemne, lub biały i beż.
Charakter: Jeśli chodzi o charakter, naszej Ayano to będzie dość trudno. Ale zawsze jakoś się uda nie? Po pierwsze, dziewczyna jest bezpośrednia. Nie znosi udawać że wszystko w porządku, choć naprawdę tak nie jest. Zawsze mówi co sądzi, nie obchodzi jej że kogoś zrani, dla niej szczerość jest najważniejsza. Jeśli nie jesteś szczery, nie jesteś nic wart. Za tą zasadą, sumiennie podąża. Po drugie, jest kimś kto szybko się irytuje ale potrafi pomóc w potrzebie. Jeśli chodzi o irytację, dziewczyna nie wytrzyma długo jeśli będziesz stał nad nią i powtarzał jedno i to samo. Odwróci się, da ci w twarz i powie abyś poszukał sobie kogoś innego do dręczenia, i wróci do swojego zajęcia. Jednak jeśli zobaczy lub, usłyszy że potrzebujesz pomocy, nie zawaha się w pomocy ci. Zrobi wszystko aby sprawić że na twej twarzy znów zagości uśmiech, a jeśli jej się to nie uda, zada sobie ból aby poczuć to co ty. Potrafi słuchać, i choć może wyglądać że zajmuje się czymś innym, tak naprawdę może słuchać cię z największą uwagą jaką potrafi cię obdarzyć. Jak każdy jednak ma wady, zupełnie inne jak te które wymieniłam, jest to dziewczyna o bardzo dziwnych upodobaniach. Ale o tym potem, jednak jej największą wadą jest niecierpliwość. Nie znosi czekać, długich godzin zanim zdecydujesz się wyjść do niej. W takich sytuacjach, po prostu odchodzi nie ważne czy umówiła się z tobą czy nie. Było trzeba się pośpieszyć.
Pokój: Pokoje dla Dziewczyn- Pokój nr 2
Głos: Stay - Miley Cyrus
Nazwisko: Deguchi
Pseudonim: Tancerka
Wiek: 17 lat.
Płeć: Kobieta
Aparycja: Jeśli chodzi o wygląd Ayano, to jest on dość prosty. Czarne długie włosy, z jaśniejszymi końcówkami praktycznie zawsze są rozpuszczone, ciemne oczy praktycznie czarne, przeszywają na wylot każdego na kogo spojrzy. Dziewczyna ma jasna cerę, długie nogi, często zakryte podkolanówkami, jest również szczupła co działa na jej korzyść bo dzięki temu wygląda na jeszcze starszą niż jest. Dziewczyna ubiera się dość normalnie, zakłada najczęściej czarny top bez rękawów, jeansowe spodenki z wysokim stanem, ciemne buty które kolorem podchodzą pod bordo, na niewysokim obcasie, a na głowie nosi białą czapkę. Na ręce nosi bransoletkę z która nigdy się nie rozstaje. Dziewczyna jednak potrafi zrobić z siebie kogoś, w kim nikt nie pozna tej codziennej Ayano. Ma kilka blizn na ręce, jest to pamiątką po szarpaninie z jakimś mężczyzną który ten chciał ją wykorzystać. Jeśli chodzi o jej wzrost to dziewczyna może być pewna że nikt jej nie przegapi, ma metr 75, i jest bardzo dumna ze swojego wzrostu. Paznokcie zawsze pomalowane ma w kolory ciemne, lub biały i beż.
Charakter: Jeśli chodzi o charakter, naszej Ayano to będzie dość trudno. Ale zawsze jakoś się uda nie? Po pierwsze, dziewczyna jest bezpośrednia. Nie znosi udawać że wszystko w porządku, choć naprawdę tak nie jest. Zawsze mówi co sądzi, nie obchodzi jej że kogoś zrani, dla niej szczerość jest najważniejsza. Jeśli nie jesteś szczery, nie jesteś nic wart. Za tą zasadą, sumiennie podąża. Po drugie, jest kimś kto szybko się irytuje ale potrafi pomóc w potrzebie. Jeśli chodzi o irytację, dziewczyna nie wytrzyma długo jeśli będziesz stał nad nią i powtarzał jedno i to samo. Odwróci się, da ci w twarz i powie abyś poszukał sobie kogoś innego do dręczenia, i wróci do swojego zajęcia. Jednak jeśli zobaczy lub, usłyszy że potrzebujesz pomocy, nie zawaha się w pomocy ci. Zrobi wszystko aby sprawić że na twej twarzy znów zagości uśmiech, a jeśli jej się to nie uda, zada sobie ból aby poczuć to co ty. Potrafi słuchać, i choć może wyglądać że zajmuje się czymś innym, tak naprawdę może słuchać cię z największą uwagą jaką potrafi cię obdarzyć. Jak każdy jednak ma wady, zupełnie inne jak te które wymieniłam, jest to dziewczyna o bardzo dziwnych upodobaniach. Ale o tym potem, jednak jej największą wadą jest niecierpliwość. Nie znosi czekać, długich godzin zanim zdecydujesz się wyjść do niej. W takich sytuacjach, po prostu odchodzi nie ważne czy umówiła się z tobą czy nie. Było trzeba się pośpieszyć.
Pokój: Pokoje dla Dziewczyn- Pokój nr 2
Głos: Stay - Miley Cyrus
Zauroczenie: Cóż, jest taki jeden, ale dziewczyna nigdy nie zdradzi jego imienia.
Chłopak/Dziewczyna: Nie, dziewczyna nie posiada partnera.
Rodzina: Rodzina, dobre sobie. Ale wymienić ich może, co nie?
Tetsuo -ojciec, którego nigdy nie poznała osobiście, jednak starał się kupić jej miłość drogimi prezentami.
Riekio -matka, kobieta cały czas zapracowana, nie miała czasu dla córki, kilka tygodni przed 17 urodzinami Ayano wyprowadziła się z nowym chłopakiem i zostawiła córkę samą.
Motto: Życie to nie bajka, zawsze istnieje zła strona monety.
Urodziny: 21 Kwietnia, jej znakiem zodiaku jest Byk
Lubi:
-Słodycze
-Konie
-Ludzi bezwzględnych
-Spokój
-Ciszę
-Zimę i Lato
Nie Lubi:
-Ludzi przesadnie miłych
-Słonych przekąsek
-Wiosny i Jesieni
-Kotów, z powodu alergii
-Przesadnego Makijażu
-Czekać
Zajęcia dodatkowe: Piłka nożna, Jeździectwo, Koszykówka
Zajęcia z przemiany: Malutki (bo siedemdziesięciocentymetrowy) kuc
Kontakt: magicdiamond -horwse
Punkty: 30
Chłopak/Dziewczyna: Nie, dziewczyna nie posiada partnera.
Rodzina: Rodzina, dobre sobie. Ale wymienić ich może, co nie?
Tetsuo -ojciec, którego nigdy nie poznała osobiście, jednak starał się kupić jej miłość drogimi prezentami.
Riekio -matka, kobieta cały czas zapracowana, nie miała czasu dla córki, kilka tygodni przed 17 urodzinami Ayano wyprowadziła się z nowym chłopakiem i zostawiła córkę samą.
Motto: Życie to nie bajka, zawsze istnieje zła strona monety.
Urodziny: 21 Kwietnia, jej znakiem zodiaku jest Byk
Lubi:
-Słodycze
-Konie
-Ludzi bezwzględnych
-Spokój
-Ciszę
-Zimę i Lato
Nie Lubi:
-Ludzi przesadnie miłych
-Słonych przekąsek
-Wiosny i Jesieni
-Kotów, z powodu alergii
-Przesadnego Makijażu
-Czekać
Zajęcia dodatkowe: Piłka nożna, Jeździectwo, Koszykówka
Zajęcia z przemiany: Malutki (bo siedemdziesięciocentymetrowy) kuc
Kontakt: magicdiamond -horwse
Punkty: 30
Od Reik'a Cd Tsugumi
Po tym jak Tsugumi zabiła demona poszedłem do szatni się przebrać a potem zrezygnowany usiadłem na dachu.
~Z tym demonem to ci nie poszło...-Powiedział telepatycznie Psycho.
~A no... Dlaczego on był taki słaby?
~No wiesz... Zajebaliśmy szatanowi różne kule. Z jednych wychodziły silne demony a z drugich te słabe.
~I akurat ja musiałem trafić na tego słabego...
Nagle coś trafiło mnie w głowę i stoczyłem się do przodu upadając na ziemię w szatni dziewczyn. Po chwili przyszła do mnie Tsugumi.
-To ty mnie zestrzeliłaś?
-Tak. Zboczeńcu.
-Eh... I dlaczego mnie to nie dziwi...
Tsugumi wyciągnęła w moją stronę pistolet i powiedziała:
-Wynocha z tej szatni zboczeńcu!
-Bo co?
Tsugumi strzeliła obok mnie.
-Domyśl się.
Po chwilowym zastanowieniu wstałem i powiedziałem:
-No dobra... Już idę...
Kiedy zacząłem iść w stronę wyjścia Tsugumi obróciła się i schowała broń. Podbiegłem do niej szybko i zabrałem jej ręcznik. Tsugumi zrobiła się cała czerwona, zaczęła piszczeć i zasłoniła się szybko rękami a ja wyciągnąłem telefon i zrobiłem jej zdjęcie.
-Wiem że przy najbliższej okazji mnie zabijesz ale to zdjęcie może mi się bardzo przydać.-Powiedziałem śmiejąc się.
Pobiegłem do męskiej szatni, wziąłem ubranie i zacząłem biec do szkoły. Miałem gdzieś to że biegłem przez miasto w samym ręczniku. Wtedy liczyło się dla mnie tylko to żebym przeżył. Kilka razy odwracałem się wypatrując Tsugumi ale wyglądało na to że nawet nie próbowała mnie gonić. Kiedy dobiegłem do hotelu wszedłem do swojego pokoju, przebrałem się i schowałem swój telefon. Wtedy jeszcze nie wiedziałem do czego użyję tego zdjęcia.
<Tsugumi?>
~Z tym demonem to ci nie poszło...-Powiedział telepatycznie Psycho.
~A no... Dlaczego on był taki słaby?
~No wiesz... Zajebaliśmy szatanowi różne kule. Z jednych wychodziły silne demony a z drugich te słabe.
~I akurat ja musiałem trafić na tego słabego...
Nagle coś trafiło mnie w głowę i stoczyłem się do przodu upadając na ziemię w szatni dziewczyn. Po chwili przyszła do mnie Tsugumi.
-To ty mnie zestrzeliłaś?
-Tak. Zboczeńcu.
-Eh... I dlaczego mnie to nie dziwi...
Tsugumi wyciągnęła w moją stronę pistolet i powiedziała:
-Wynocha z tej szatni zboczeńcu!
-Bo co?
Tsugumi strzeliła obok mnie.
-Domyśl się.
Po chwilowym zastanowieniu wstałem i powiedziałem:
-No dobra... Już idę...
Kiedy zacząłem iść w stronę wyjścia Tsugumi obróciła się i schowała broń. Podbiegłem do niej szybko i zabrałem jej ręcznik. Tsugumi zrobiła się cała czerwona, zaczęła piszczeć i zasłoniła się szybko rękami a ja wyciągnąłem telefon i zrobiłem jej zdjęcie.
-Wiem że przy najbliższej okazji mnie zabijesz ale to zdjęcie może mi się bardzo przydać.-Powiedziałem śmiejąc się.
Pobiegłem do męskiej szatni, wziąłem ubranie i zacząłem biec do szkoły. Miałem gdzieś to że biegłem przez miasto w samym ręczniku. Wtedy liczyło się dla mnie tylko to żebym przeżył. Kilka razy odwracałem się wypatrując Tsugumi ale wyglądało na to że nawet nie próbowała mnie gonić. Kiedy dobiegłem do hotelu wszedłem do swojego pokoju, przebrałem się i schowałem swój telefon. Wtedy jeszcze nie wiedziałem do czego użyję tego zdjęcia.
<Tsugumi?>
środa, 6 lipca 2016
Od Mitsu CD Misakiego
Zaskakuje mnie z lekka to pytanie. Sama nie wiem, co u mnie. Nie zastanawiam się nad przeszłością, nie chcę jej pamiętać. Opuszczam głowę, uśmiecham się słabo.
- U mnie... Bardzo dobrze. Po śmierci Akkarin'a miałam depresję. Lekką, ale bali się, że się pogłębi. Kuro wziął mnie pod swoje skrzydła, dzięki niemu spotkałam rodziców oraz siostrę. A nawet zabrał mnie do swojego gangu, w którym byłam przez pół roku. Potem doszedł do wniosku, że moja edukacja jest ważniejsza,zatem wybrał to Liceum. Myślałam, że będę sama. Okazało się, że mam przy sobie mojego dawnego przyjaciela. -uśmiecham się tym razem szerzej - Zatem mam już pomysły na psikusy, które możemy zrobić innym! Jesteś na to gotowy?
- No tak. - mówi cicho.
Wydaję z siebie energiczny pisk, zeskakuje z krzesła, przewalając je i w podskokach ruszam do drzwi. Chcę się przejść, więc patrzę ubłaganie to na Misaki'ego, to na okno.
- Rozumiem, to chodź. - jak zawsze czyta ze mnie jak z książki, wstaje powoli jakby od nie chcenia, a ja skaczę jak wiewiórka na orzeszka.
- Dziękuję! - piszczę do niego, by rzucić mu się na szyję. Ten zaczyna się śmiać i tuli do siebie.
Przypominają mi się stare czasy jak Akarin jeszcze żył, i jak się nad nim znęcał. Misaki był też moją pierwszą dziecięcą miłostką. Wzdycham ciężko. Taa... Miłość...
Po chwili puszczam go z objęć i wybiegam z pokoju, prawie wyważając drzwi. Biegnę do wyjścia na dziedziniec tak, że nie słyszę słów Misakiego, bym zwolniła. Po minucie czy dwóch jestem już na dworze, napawam się tym przyjemnym ciepłem. Siadam na ławce na środku dziedzińca oraz z cichym pomrukiem przyjmuję ciepełko słoneczka do siebie. Nawet nie zauważam, jak blondynek wychodzi na zewnątrz i podchodzi do mnie.
- Idziesz w koncu czy nie? - słyszę z jego ust.
<Misaki? ^^ >
- U mnie... Bardzo dobrze. Po śmierci Akkarin'a miałam depresję. Lekką, ale bali się, że się pogłębi. Kuro wziął mnie pod swoje skrzydła, dzięki niemu spotkałam rodziców oraz siostrę. A nawet zabrał mnie do swojego gangu, w którym byłam przez pół roku. Potem doszedł do wniosku, że moja edukacja jest ważniejsza,zatem wybrał to Liceum. Myślałam, że będę sama. Okazało się, że mam przy sobie mojego dawnego przyjaciela. -uśmiecham się tym razem szerzej - Zatem mam już pomysły na psikusy, które możemy zrobić innym! Jesteś na to gotowy?
- No tak. - mówi cicho.
Wydaję z siebie energiczny pisk, zeskakuje z krzesła, przewalając je i w podskokach ruszam do drzwi. Chcę się przejść, więc patrzę ubłaganie to na Misaki'ego, to na okno.
- Rozumiem, to chodź. - jak zawsze czyta ze mnie jak z książki, wstaje powoli jakby od nie chcenia, a ja skaczę jak wiewiórka na orzeszka.
- Dziękuję! - piszczę do niego, by rzucić mu się na szyję. Ten zaczyna się śmiać i tuli do siebie.
Przypominają mi się stare czasy jak Akarin jeszcze żył, i jak się nad nim znęcał. Misaki był też moją pierwszą dziecięcą miłostką. Wzdycham ciężko. Taa... Miłość...
Po chwili puszczam go z objęć i wybiegam z pokoju, prawie wyważając drzwi. Biegnę do wyjścia na dziedziniec tak, że nie słyszę słów Misakiego, bym zwolniła. Po minucie czy dwóch jestem już na dworze, napawam się tym przyjemnym ciepłem. Siadam na ławce na środku dziedzińca oraz z cichym pomrukiem przyjmuję ciepełko słoneczka do siebie. Nawet nie zauważam, jak blondynek wychodzi na zewnątrz i podchodzi do mnie.
- Idziesz w koncu czy nie? - słyszę z jego ust.
<Misaki? ^^ >
Od Lucyphera CD Shiro
Dziwię się jego zachowaniem. Sam mnie wpuścił, a teraz mamrocze, że go wkurzam. Kładę się obok niego, a potem zrzucam z maty.
- Stary, idziemy na dziołchy, a nie będziesz spać! Chyba, że chcesz ze mną pooglądać jakieś porn... filmy edukacyjne. Albo możemy o czymś porozmawiać. - uśmiecham się szeroko.
- O czym chcesz rozmawiać, debilu? - warczy, podnosząc się z podłogi.
- Najpierw się przejdziemy oraz obczaimy sytuację na dworze, a potem pójdziemy na randkę. - ostatnie słowo mnie obrzydza. Serio, randka z facetem?
- Podziękuję za ostatnie. Wolę dziewczyny.
- Stary, nie wiesz co to żart? -nadymuję policzki , patrząc mu w oczy. On za to wzrusza ramionami.
Wstaję z maty, kładę mu dłoń na plecach i wypycham z jego własnego pokoju. Idziemy gdzieś, mija nas jakaś blondyneczka, która mówi do Shiro "hej", a potem zamyka się w pokoju, z którego wyszliśmy. Nie no, nawet ładna.
- Czemu ona właśnie wchodzi do Twojego pokoju? - pytam niepewnie.
- To mój współlokator, nazywa się Misaki.
Opanowuje mnie szok. Czy ja właśnie śliniłem się do dziewczyny?
- Czemu pytasz? - z pogrążania się we wstydzie przerywa mi głos brązowlosego.
- Myślałem, że to dziewczyna.. To dlatego taka deska.. - mruczę prędzej sam do siebie niż do niego..
<Shiro? Brak weny ;-; >
- Stary, idziemy na dziołchy, a nie będziesz spać! Chyba, że chcesz ze mną pooglądać jakieś porn... filmy edukacyjne. Albo możemy o czymś porozmawiać. - uśmiecham się szeroko.
- O czym chcesz rozmawiać, debilu? - warczy, podnosząc się z podłogi.
- Najpierw się przejdziemy oraz obczaimy sytuację na dworze, a potem pójdziemy na randkę. - ostatnie słowo mnie obrzydza. Serio, randka z facetem?
- Podziękuję za ostatnie. Wolę dziewczyny.
- Stary, nie wiesz co to żart? -nadymuję policzki , patrząc mu w oczy. On za to wzrusza ramionami.
Wstaję z maty, kładę mu dłoń na plecach i wypycham z jego własnego pokoju. Idziemy gdzieś, mija nas jakaś blondyneczka, która mówi do Shiro "hej", a potem zamyka się w pokoju, z którego wyszliśmy. Nie no, nawet ładna.
- Czemu ona właśnie wchodzi do Twojego pokoju? - pytam niepewnie.
- To mój współlokator, nazywa się Misaki.
Opanowuje mnie szok. Czy ja właśnie śliniłem się do dziewczyny?
- Czemu pytasz? - z pogrążania się we wstydzie przerywa mi głos brązowlosego.
- Myślałem, że to dziewczyna.. To dlatego taka deska.. - mruczę prędzej sam do siebie niż do niego..
<Shiro? Brak weny ;-; >
Od Rikanane CD Viktor'a
Nie wiem, po co zadałam to pytanie. Śmierdzi od niego śmiertelnością na kilometr.. A także tą siłą woli większą od witalności ludzkiego ciała. Ma jakiś cel na pierwszym miejscu. Prycham, zabawne te ludzkie istoty, dużo zrobią, by dotrzeć do celu. Nagle rzucam się na Vicia, przewalając na ziemię.
- Czy Ciebie poje.. chało do reszty, jędzo?! - krzyczy na mnie, a ja pokazuje język i siadam mu na biodrach.
- Nie bądź taki niedostępny, adoracji dziewczyny się nie odrzuca. - wbijam mu łokieć w brzuch, opieram się o ów rękę.
- Ty jesteś dziewczyną?! Ja myślałem, że niewyzytym seksualnie babsztylem bez jakichkolwiek moralności. - peple bez sensu, odruchowo zginając się pod moim łokciem.
- Babsztylem nie jestem, ale niewyżyta to tak.
Ten próbuje mnie z siebie zwalić, lecz zaciskam mocniej nogi na jego biodrach, przyszpilam ręce do ziemi. Już zamierza coś powiedzieć, lecz gryzę go w wargę aż do krwi, co powoduje jego ciche warknięcie. Robię uroczą minkę, a następnie rozglądam się wokół, mrużę oczy.
- Nudno tu. -posyłam mojej ofierze wzrok mordercy- Zabawimy się?
- Idź do lekarza najpierw, wtedy pogadamy. - jak zwykle pyskuje, a z jego wargi ścieka krew.
- Zaszyję Ci tę gębę, jak się nie przymkniesz. -warczę, by po chwili przytknąć usta do jego ucha- Opowiem, co moglibyśmy porobić tu i teraz...
Zaczynam szeptać mu niezbyt moralne i przyzwoite rzeczy. Trwa to kilka minut nim męczę się opowiadaniem i kończę. Odsuwam głowę, by spojrzeć na chłopaka. Cała jego twarz była zarumieniona. Uśmiecham się z satysfakcją.
- To jak? Zgadzasz się? - patrzę na niego typowym wzrokiem sukkuba.
Z jego strony słyszę jedynie rosyjskie "spadaj". Prycham i schodzę z niego.
- Nie to nie. Bawić się nie umiesz, więc nie zamierzam z Tobą gadać. - spoglądam na niego ostatni raz i sobie idę. Co się ze mną dzieje? Zawsze zdobywałam coś chociażby siłą, a teraz okazuję skruchę ruskiej padlinie. Czy ja właśnie płaczę...?
<Viciu? Słabe wiem ;-; >
- Czy Ciebie poje.. chało do reszty, jędzo?! - krzyczy na mnie, a ja pokazuje język i siadam mu na biodrach.
- Nie bądź taki niedostępny, adoracji dziewczyny się nie odrzuca. - wbijam mu łokieć w brzuch, opieram się o ów rękę.
- Ty jesteś dziewczyną?! Ja myślałem, że niewyzytym seksualnie babsztylem bez jakichkolwiek moralności. - peple bez sensu, odruchowo zginając się pod moim łokciem.
- Babsztylem nie jestem, ale niewyżyta to tak.
Ten próbuje mnie z siebie zwalić, lecz zaciskam mocniej nogi na jego biodrach, przyszpilam ręce do ziemi. Już zamierza coś powiedzieć, lecz gryzę go w wargę aż do krwi, co powoduje jego ciche warknięcie. Robię uroczą minkę, a następnie rozglądam się wokół, mrużę oczy.
- Nudno tu. -posyłam mojej ofierze wzrok mordercy- Zabawimy się?
- Idź do lekarza najpierw, wtedy pogadamy. - jak zwykle pyskuje, a z jego wargi ścieka krew.
- Zaszyję Ci tę gębę, jak się nie przymkniesz. -warczę, by po chwili przytknąć usta do jego ucha- Opowiem, co moglibyśmy porobić tu i teraz...
Zaczynam szeptać mu niezbyt moralne i przyzwoite rzeczy. Trwa to kilka minut nim męczę się opowiadaniem i kończę. Odsuwam głowę, by spojrzeć na chłopaka. Cała jego twarz była zarumieniona. Uśmiecham się z satysfakcją.
- To jak? Zgadzasz się? - patrzę na niego typowym wzrokiem sukkuba.
Z jego strony słyszę jedynie rosyjskie "spadaj". Prycham i schodzę z niego.
- Nie to nie. Bawić się nie umiesz, więc nie zamierzam z Tobą gadać. - spoglądam na niego ostatni raz i sobie idę. Co się ze mną dzieje? Zawsze zdobywałam coś chociażby siłą, a teraz okazuję skruchę ruskiej padlinie. Czy ja właśnie płaczę...?
<Viciu? Słabe wiem ;-; >
Od Isao cd. Sakury
Szybko złapałem dziewczynę, zanim uderzyła o kant stołu. Położyłem ją na ziemi, po czym delikatnie uderzałem dłonią jej policzek, jednak to nic nie dało. Westchnąłem zrezygnowany, po czym zarzuciłem dziewczynę na plecy i przez korytarz szkolny zaniosłem ją do pielęgniarki. Uczniowie dziwnie się na mnie patrzyli, jedni wytykali palcami, śmiali się, a drudzy patrzyli jakby z przerażeniem, tak jakbym zaraz ich miał zabić i gdzieś wynieść, jak tą czarnowłosą. Jednak zanim przekroczyłem próg sali, podbiegł do mnie zdenerwowany nauczyciel. Powiedziałem mu tylko, że zemdlała. Nic więcej, bo taka była prawda. Pozwolił mi wejść do gabinetu lekarki. Kazała mi ją położyć na łóżku, a gdy usłyszałem dzwonek uznałem, że w tej chwili to koniec mojej misji.
Na każdej przerwie zachodziłem do niej sprawdzając czy się wybudziła. W końcu nie wszystkiego się dowiedziałem, albo przynajmniej nie rozumiałem. To tak, jakby ktoś ją miał zaraz uderzyć, przynajmniej to wynikło z jej wypowiedzi. Niestety nie była ona jakaś dokładna.
Sakura wybudziła się dopiero po lekcjach. Usiadłem obok niej, pytając o jej zdrowie.
<Sakura?>
Na każdej przerwie zachodziłem do niej sprawdzając czy się wybudziła. W końcu nie wszystkiego się dowiedziałem, albo przynajmniej nie rozumiałem. To tak, jakby ktoś ją miał zaraz uderzyć, przynajmniej to wynikło z jej wypowiedzi. Niestety nie była ona jakaś dokładna.
Sakura wybudziła się dopiero po lekcjach. Usiadłem obok niej, pytając o jej zdrowie.
<Sakura?>
wtorek, 5 lipca 2016
Powrót - Takero
Imię: Takero
Nazwisko: Kawasau
Pseudonim: Jego przezwisko brzmi Take, Raven lub Senshi
Wiek: 18 wiosen
Płeć: Mężczyzna ♂
Aparycja: Takero to wysoki mężczyzna (liczy prawie dwa metry), a co do jego budowy ciała to nie zachwyca, chociaż widać jego mięśnie. Włosy czarne, jak pióra kruka, często jedynie przylizywane wodą. Jak mówi, woli mieć nie ład na swoim pustym łbie. Oczy są małe, ale widać w nich chytrość. Co do jego ubioru. Chodzi najczęściej w koszulach, kurtkach skórzanych, bluzkach na krótki rękach, spodnie najczęściej czarne dżinsy, które są porwane i w szczególności glany. Bez nich się nigdzie nie ruszy. Uważa, że glany dla niego są jak dwie siostry bliźniaczki. Bardzo, ale to bardzo o nie dba (nie w tym dobrym sensie). Nosi też często kolczyki i bransolety, ale też da się zauważyć, że nosi też naszyjniki.
Charakter: Jaki jest Takero? Powiem w zwykły i prosty do zrozumienia sposób. To mieszaniec, ale zacznę od tych gorszych cech, bo wolę uprzedzić ludy o jego zachowaniu. Take potrafi być wredny tylko dla tych, którzy są dla niego nieuprzejmi. Często knuje przez to plany, aby pokazać innym, że nie warto bać się takich ludzi,tylko im po prostu się postawić. Często i gęsto docieka swego więc dlatego też popada w bójki, ale to już wytłumaczę wam w tych dobrych cechach Take. Co jeszcze mogę wam powiedzieć.. A tak! Potrafi być agresywny, ale unika tego jak ognia, gdyż uważa, że często przez to może mieć problemy (zdarza się, że ma). No nic.. Pora by rozpisać się o jego dobrych cechy. ''On tak naprawdę to dobry chłopak'' Często mówi tak o nim jego matka. I tak jest. Teko nie jest i nie był złym człowiekiem, ale świat się zmienia i człowiek musi się jakoś przystosować do otoczenia. Jest on bardzo otwarty na nowe znajomości. Towarzyski i przyjacielski z niego gość więc nie musisz się martwić, że zostaniesz odrzucony. Teraz wytłumaczę wam dlaczego Takero często się bije, a więc... Jest strasznie uczuciowy i to go gubi. Najczęstsze bójki wyłaniają się z powodu jego rodziny, gdyż jego brat jest chory na białaczkę, mama nie może znaleźć żadnej pracy w kraju dla tego wyjeżdża do innych państw w poszukiwaniu zarobku w raz z bratem i tym sposobem spotykają się raz na rok bądź dwa. Jest honorowy i uczciwy. Nikogo nie okłamywał. Co do związku i byciem w związku.. To Teka potrafi nieba uchylić kobiecie, która jest w jego sercu królową. Potrafi kochać nieodwzajemnioną miłością.
Pokój: Pokój nr. 2
Głos: Deadman Wonderland Opening Cover [FanDub]
Zauroczenie: Na razie nie widzi tej jedynej.
Chłopak/Dziewczyna: Brak na razie.
Rodzina:
~Matka - Juna > Pochodzi z Japonii.
~ Brat - Teruo > Pochodzi z Japonii.
~ Ojciec - Karol > Wielka Brytania > Nie żyje.
~ Przybrana siostra - Katrine > Pochodzi z Kanady.
~ Przybrany ojciec - Raymond > Pochodzi z Kanady.
Motto: Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość.
Urodziny: 06.08|Lew.
Lubi: Książki|Fotografia|Muzyka|Gry|Walki|Broń biała|Broń palna|Długie spacery na łonie natury|Sport, a w szczególności siatkówka|Tatuaże|Parkour|Towarzystwo dzieci|
Nie Lubi: Pakerów|Laluń i plastików|Nudy|Pseudo-inteligencji i wiele, wiele inne...
Zajęcia dodatkowe: Uwielbia siatkówkę, dlatego też i zajęcia z siatkówki.
Zajęcia z przemiany: Doberman
Nazwisko: Kawasau
Pseudonim: Jego przezwisko brzmi Take, Raven lub Senshi
Wiek: 18 wiosen
Płeć: Mężczyzna ♂
Aparycja: Takero to wysoki mężczyzna (liczy prawie dwa metry), a co do jego budowy ciała to nie zachwyca, chociaż widać jego mięśnie. Włosy czarne, jak pióra kruka, często jedynie przylizywane wodą. Jak mówi, woli mieć nie ład na swoim pustym łbie. Oczy są małe, ale widać w nich chytrość. Co do jego ubioru. Chodzi najczęściej w koszulach, kurtkach skórzanych, bluzkach na krótki rękach, spodnie najczęściej czarne dżinsy, które są porwane i w szczególności glany. Bez nich się nigdzie nie ruszy. Uważa, że glany dla niego są jak dwie siostry bliźniaczki. Bardzo, ale to bardzo o nie dba (nie w tym dobrym sensie). Nosi też często kolczyki i bransolety, ale też da się zauważyć, że nosi też naszyjniki.
Charakter: Jaki jest Takero? Powiem w zwykły i prosty do zrozumienia sposób. To mieszaniec, ale zacznę od tych gorszych cech, bo wolę uprzedzić ludy o jego zachowaniu. Take potrafi być wredny tylko dla tych, którzy są dla niego nieuprzejmi. Często knuje przez to plany, aby pokazać innym, że nie warto bać się takich ludzi,tylko im po prostu się postawić. Często i gęsto docieka swego więc dlatego też popada w bójki, ale to już wytłumaczę wam w tych dobrych cechach Take. Co jeszcze mogę wam powiedzieć.. A tak! Potrafi być agresywny, ale unika tego jak ognia, gdyż uważa, że często przez to może mieć problemy (zdarza się, że ma). No nic.. Pora by rozpisać się o jego dobrych cechy. ''On tak naprawdę to dobry chłopak'' Często mówi tak o nim jego matka. I tak jest. Teko nie jest i nie był złym człowiekiem, ale świat się zmienia i człowiek musi się jakoś przystosować do otoczenia. Jest on bardzo otwarty na nowe znajomości. Towarzyski i przyjacielski z niego gość więc nie musisz się martwić, że zostaniesz odrzucony. Teraz wytłumaczę wam dlaczego Takero często się bije, a więc... Jest strasznie uczuciowy i to go gubi. Najczęstsze bójki wyłaniają się z powodu jego rodziny, gdyż jego brat jest chory na białaczkę, mama nie może znaleźć żadnej pracy w kraju dla tego wyjeżdża do innych państw w poszukiwaniu zarobku w raz z bratem i tym sposobem spotykają się raz na rok bądź dwa. Jest honorowy i uczciwy. Nikogo nie okłamywał. Co do związku i byciem w związku.. To Teka potrafi nieba uchylić kobiecie, która jest w jego sercu królową. Potrafi kochać nieodwzajemnioną miłością.
Pokój: Pokój nr. 2
Głos: Deadman Wonderland Opening Cover [FanDub]
Zauroczenie: Na razie nie widzi tej jedynej.
Chłopak/Dziewczyna: Brak na razie.
Rodzina:
~Matka - Juna > Pochodzi z Japonii.
~ Brat - Teruo > Pochodzi z Japonii.
~ Ojciec - Karol > Wielka Brytania > Nie żyje.
~ Przybrana siostra - Katrine > Pochodzi z Kanady.
~ Przybrany ojciec - Raymond > Pochodzi z Kanady.
Motto: Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość.
Urodziny: 06.08|Lew.
Lubi: Książki|Fotografia|Muzyka|Gry|Walki|Broń biała|Broń palna|Długie spacery na łonie natury|Sport, a w szczególności siatkówka|Tatuaże|Parkour|Towarzystwo dzieci|
Nie Lubi: Pakerów|Laluń i plastików|Nudy|Pseudo-inteligencji i wiele, wiele inne...
Zajęcia dodatkowe: Uwielbia siatkówkę, dlatego też i zajęcia z siatkówki.
Zajęcia z przemiany: Doberman
Inne zdjęcia: Za nim miał tatuaż
Kontakt: Tuśka123
Inne:
~ Ma kolekcje noży
~ Na jego ciele znajduje się ponad 13 tatuaży
~ Do perfekcji opanował język Angielski, a także francuski i rosyjski
~ Samouk
~ Prawdopodobnie jego ojciec był demonem i być może on ma coś z demona, lecz nie wie dokładnie.
~ Ma kilka głębokich blizn na ciele.
~ Nienawidzi swojego ojczyma oraz jej córki za krzywdy jakie wyrządził mu i jego bratu w czasie dzieciństwa.
Punkty: 30
Kontakt: Tuśka123
Inne:
~ Ma kolekcje noży
~ Na jego ciele znajduje się ponad 13 tatuaży
~ Do perfekcji opanował język Angielski, a także francuski i rosyjski
~ Samouk
~ Prawdopodobnie jego ojciec był demonem i być może on ma coś z demona, lecz nie wie dokładnie.
~ Ma kilka głębokich blizn na ciele.
~ Nienawidzi swojego ojczyma oraz jej córki za krzywdy jakie wyrządził mu i jego bratu w czasie dzieciństwa.
Punkty: 30
Od Misakiego cd. Hanshi
No cóż, dalej byłem zaskoczony jej nagłym atakiem śmiechu, chociaż może to był jej jakiś odruch bezwarunkowy. I brawa dla mnie...bo chyba zanudzę ją na śmierć. Dobra, powiedziała że zazwyczaj dużo mówi, więc muszę wymyślić coś aby miała pole do popisu. Uśmiechnąłem się już trochę mnie nieśmiało niż przedtem i spojrzałem na nią.
- To....czym się....interesujesz ? -cała moja odwaga nagle poszła w las i nie chciała wrócić.
Popatrzyła na mnie i po jakimś czasie uspokoiła się.
- W sumie to mam dość dużo zainteresowań... ale chyba najważniejsze z nich to łucznictwo, plastyka, muzyka oraz sport.
Zawsze coś, w końcu dwoma z wymienionych przez nią rzeczy również się interesuje.
- ….. Skoro lubisz plastykę... to chyba masz jakieś namalowane, narysowane przez ciebie obrazy, portrety , itp.
- No mam... a dlaczego pytasz ?
- To może mi je kiedyś pokażesz ?
Przyglądała mi się chwile zaskoczona i chyba się nad czymś zastanawiała.
<Hanshi ? Wybacz brak weny :”D >
- To....czym się....interesujesz ? -cała moja odwaga nagle poszła w las i nie chciała wrócić.
Popatrzyła na mnie i po jakimś czasie uspokoiła się.
- W sumie to mam dość dużo zainteresowań... ale chyba najważniejsze z nich to łucznictwo, plastyka, muzyka oraz sport.
Zawsze coś, w końcu dwoma z wymienionych przez nią rzeczy również się interesuje.
- ….. Skoro lubisz plastykę... to chyba masz jakieś namalowane, narysowane przez ciebie obrazy, portrety , itp.
- No mam... a dlaczego pytasz ?
- To może mi je kiedyś pokażesz ?
Przyglądała mi się chwile zaskoczona i chyba się nad czymś zastanawiała.
<Hanshi ? Wybacz brak weny :”D >
Od Sakury Cd. Isao
Czy miało to związek z tym chłopakiem? Nie okłamujmy się, miało. Jednak czy powinnam mu o tym mówić? Znamy się dopiero parę godzin ale... Bałam się...
- Pośrednio tak... - szepnęłam.
Czułam na sobie przenikliwy wzrok chłopaka, jakby chciał dowiedzieć się więcej. Wiedziałam, że nie spocznie póki się nie dowie.
- Jak to pośrednio? - dopytywał.
Westchnęłam głośno, orientując się, iż w sali zostaliśmy tylko my dwoje. Mówić czy nie mówić... Najpewniej Alex i tak rozpowie to wszystko połowie szkoły, więc w sumie lepiej żeby dowiedział się tego ode mnie.
- Uciekłam z domu - powiedziałam cicho.
- I to ma z tym związek?
Wtedy w moich oczach nazbierały się kolejne łzy, mówiące mi żebym się przymknęła i odeszła. Przeniosłam wzrok na chłopaka. W jego oczach była ciekawość, nic więcej... Jak zaczęłam to skończę.
- Ma i to duży... On powie wszystko mojemu bratu, brat ojcu, a ojciec... - nie dokończyłam, gdyż to słowo stanęło mi w gardle, postanowiłam więc je ominąć - uciekłam od pijaństwa i przemocy rodzinnej... Czasami nie mam na to siły na prawdę...
Zakryłam twarz dłońmi, szykując się do biegu, Isao znowu mnie zatrzymał. Natłok myśli w tej chwili, sprawił, że wszystko zaczęło się kołować, a ja sama traciłam powoli orientację. Ręką złapałam ramię chłopaka, jakbym miała nadzieję, że to coś pomoże. Po chwili zaczęłam jednak osówać się na ziemię. Zemdlałam.
<Isao?>
- Pośrednio tak... - szepnęłam.
Czułam na sobie przenikliwy wzrok chłopaka, jakby chciał dowiedzieć się więcej. Wiedziałam, że nie spocznie póki się nie dowie.
- Jak to pośrednio? - dopytywał.
Westchnęłam głośno, orientując się, iż w sali zostaliśmy tylko my dwoje. Mówić czy nie mówić... Najpewniej Alex i tak rozpowie to wszystko połowie szkoły, więc w sumie lepiej żeby dowiedział się tego ode mnie.
- Uciekłam z domu - powiedziałam cicho.
- I to ma z tym związek?
Wtedy w moich oczach nazbierały się kolejne łzy, mówiące mi żebym się przymknęła i odeszła. Przeniosłam wzrok na chłopaka. W jego oczach była ciekawość, nic więcej... Jak zaczęłam to skończę.
- Ma i to duży... On powie wszystko mojemu bratu, brat ojcu, a ojciec... - nie dokończyłam, gdyż to słowo stanęło mi w gardle, postanowiłam więc je ominąć - uciekłam od pijaństwa i przemocy rodzinnej... Czasami nie mam na to siły na prawdę...
Zakryłam twarz dłońmi, szykując się do biegu, Isao znowu mnie zatrzymał. Natłok myśli w tej chwili, sprawił, że wszystko zaczęło się kołować, a ja sama traciłam powoli orientację. Ręką złapałam ramię chłopaka, jakbym miała nadzieję, że to coś pomoże. Po chwili zaczęłam jednak osówać się na ziemię. Zemdlałam.
<Isao?>
sobota, 2 lipca 2016
Od Katrins Cd Lucyphera
Byłam zła na obu chłopaków. Zaczeli się bić chyba o mnie. Nauczyciel na mnie spojrzał surowo.
- Nic Ci nie jest?
- Nie...
- To dobrze, a teraz na lekcję!
Pobiegłam do sali z przemiany. Był dzwonek i zobaczyłam Lucyphera. Usiadł koło mnie.
- Cos dyrektor mówił? - Zapytałam szepcząc.
- Nie... - Szeptał.
Do klasy wszedł nauczyciel.
- Uczniowie! Dzisiaj wychodzimy na boisko szkoły byście poćwiczyli jak się przemienia w zwierzę.
Wszyscy wyszli na dwór.
- No! - Powiedział nauczyciel. - Więc pierwszą przemianę pokaże nam Panienka Katrins.
No to super... Podeszłam do nauczyciela. Troszkę się wstydziłam.
- Drogie dziecko skup się i wymyśl jakieś zwierzę. Potem spokojnie się przemień.
Zaczęłam myśleć i wymyśliłam białego lisa. Zaczęłam myśleć o nim. Po moim ciele przeszły ciarki. Chyba zaczęłam się przemieniać. Kiedy otwarłam oczy wszyscy byli wysocy. Spojrzałam na siebie.
Zaczęłam się cieszyć z tego, że mi się udało. Skakałam z radości. Spojrzałam na Lucyphera. Skręciłam słodko głowę i zrobiłam śliczne oczka.
(Lucek? :3)
- Nic Ci nie jest?
- Nie...
- To dobrze, a teraz na lekcję!
Pobiegłam do sali z przemiany. Był dzwonek i zobaczyłam Lucyphera. Usiadł koło mnie.
- Cos dyrektor mówił? - Zapytałam szepcząc.
- Nie... - Szeptał.
Do klasy wszedł nauczyciel.
- Uczniowie! Dzisiaj wychodzimy na boisko szkoły byście poćwiczyli jak się przemienia w zwierzę.
Wszyscy wyszli na dwór.
- No! - Powiedział nauczyciel. - Więc pierwszą przemianę pokaże nam Panienka Katrins.
No to super... Podeszłam do nauczyciela. Troszkę się wstydziłam.
- Drogie dziecko skup się i wymyśl jakieś zwierzę. Potem spokojnie się przemień.
Zaczęłam myśleć i wymyśliłam białego lisa. Zaczęłam myśleć o nim. Po moim ciele przeszły ciarki. Chyba zaczęłam się przemieniać. Kiedy otwarłam oczy wszyscy byli wysocy. Spojrzałam na siebie.
Zaczęłam się cieszyć z tego, że mi się udało. Skakałam z radości. Spojrzałam na Lucyphera. Skręciłam słodko głowę i zrobiłam śliczne oczka.
(Lucek? :3)
Od Isao cd. Sakury
Co jej jest? Płaczę? To każdy zobaczył, przynajmniej ja i ci, którzy świdrowali ją wzrokiem. Czerwone i opuchnięte oczy, nie są oznaką jakiegoś pobicia, tylko łez. Może to dotyczy tego chłopaka? No nie wiem.
Przez cała lekcję nie odzywałem, ona zaś połowę przesiedziała w łazience. Do tego miała pocięte ręce. Od razu było widać, że jest słaba psychicznie, ale to nie jest jej wina, prawda? Nie każdy człowiek jest uodporniony na rany psychiczne i to nie jego wina. Często taką przyczyną jest rodzina. Może ma jakieś konflikty z najbliższymi?
Nie ważne, mogę tak rozmyślać cały dzień, a i tak niczego się nie dowiem
Gdy usłyszałem dzwonek, zatrzymałem dziewczynę, która spojrzała na mnie.
- Coś się stało? - czy ona udawała głupia?
Wlepiłem w nią swoje poważne spojrzenie, po czym puściłem.
- Boisz się czegoś - bardziej stwierdziłem, niż zapytałem. W samych oczach był nie tylko smutek, ból, ale i strach. Tylko przed kim?
Sakura odwróciła wzrok i zamilkła.
- Ma to związek z tym chłopakiem? - dopytuje ją dalej.
<Sakura?>
Przez cała lekcję nie odzywałem, ona zaś połowę przesiedziała w łazience. Do tego miała pocięte ręce. Od razu było widać, że jest słaba psychicznie, ale to nie jest jej wina, prawda? Nie każdy człowiek jest uodporniony na rany psychiczne i to nie jego wina. Często taką przyczyną jest rodzina. Może ma jakieś konflikty z najbliższymi?
Nie ważne, mogę tak rozmyślać cały dzień, a i tak niczego się nie dowiem
Gdy usłyszałem dzwonek, zatrzymałem dziewczynę, która spojrzała na mnie.
- Coś się stało? - czy ona udawała głupia?
Wlepiłem w nią swoje poważne spojrzenie, po czym puściłem.
- Boisz się czegoś - bardziej stwierdziłem, niż zapytałem. W samych oczach był nie tylko smutek, ból, ale i strach. Tylko przed kim?
Sakura odwróciła wzrok i zamilkła.
- Ma to związek z tym chłopakiem? - dopytuje ją dalej.
<Sakura?>
piątek, 1 lipca 2016
Od Sakury - Cd. Isao
Przyjaciel mojego brata... Ale skąd on dowiedział się o tym wszystkim? Kiedy zdąrzył mu powiedzieć o tym wszystkim, co działo się w naszym rodzinnym domu? Kryłam się z tym, by nikt nie mógł tego wykorzystać... Uciekłam do tego liceum, by uwolnić się od przemocy domowej, pijaństwa ojca oraz prób wykorzystywania seksuaknego, właśnie na mnie. Sak uspokój się, to było i już nie wróci. "Pójdę do twojego brata, a twój ojciec już się tobą porządnie zajmie" odbijało się echem w mojej głowie. Łzy same napływały mi do oczu, lecz przed wejściem udało się je opanować. Usiadłam obok chłopaka, uśmiechając się do niego delikatnie:
- Dziękuję - szepnęłam.
Ten w odpowiedzi pokiwał tylko głową, zerkając na moje nadgarstki. Również przeniosłam na nie wzrok, przez co zorientowałam się, iż stare blizny są dość mocno widoczne, gdyż bransoletki bardzo się z nich zsunęły. Kiedyś się cięłam, ile razy próbowałam się zabić by nie czuć bólu.. Łamania żeber, kolejnych siniaków... Od razu to poprawiłam.
- I smacznego - dodałam, kładąc się na ławce.
- Dziękuję - odparł.
Zamknęłam oczy, odwracając się od chłopaka, by nie widział łez spływających po moich policzkach. Ile tak wytrzymałam? Dwadzieścia minut lekcji. Podniosłam rękę, prosząc o zgodę na wyjście do łazienki. Mężczyzna od razu się zgodził, dzięki czemu wybiegłam z sali. Wpatrywałam się w swoje odbicie, zauważając każdą najmniejszą skazę z dzieciństwa. Jeżeli on mu powie, jeżeli on się dowie... Pobije mnie na śmierć... Wyjęłam z tylnej kieszeni żyletkę, która była w tych spodniach prawie od zawsze. Tak byłam silna, odporna na wszystko, ale nie wytrzymałam wspomnień przeszłości, bałam się.
- A gdyby tak... - szepnęłam, przewracając narzędzie w palcach.
Wpatrywałam się w nią przez parę sekund, by z czasem wyrzucić do kosza.
- Opanuj się! To nie wróci! - gadałam sama do siebie.
Otarłam łzy z policzków i wróciłam do klasy, mimo, że oczy były czerwone i całe opuchnięte.
- Wszystko dobrze Sakuro? - zapytał nauczyciel gdy weszłam do sali.
- Tak, wszystko dobrze - odpowiedziałam , szybko zajmując miejsce obok Isao.
Ten patrzył na mnie pytająco, przez co starałam się nie okazywać emocji, gdyż to wychodziło mi najlepiej. Gdy jednak usłyszałam upragniony dzwonek i miałam wyjść z sali, jasnowłosy mnie zatrzymał.
- Coś się stało? - zapytałam, jakbym nie wiedziała o co chodzi.
<Isao? Tak to było, dlatego rodzinki nie chce znać ;/ >
- Dziękuję - szepnęłam.
Ten w odpowiedzi pokiwał tylko głową, zerkając na moje nadgarstki. Również przeniosłam na nie wzrok, przez co zorientowałam się, iż stare blizny są dość mocno widoczne, gdyż bransoletki bardzo się z nich zsunęły. Kiedyś się cięłam, ile razy próbowałam się zabić by nie czuć bólu.. Łamania żeber, kolejnych siniaków... Od razu to poprawiłam.
- I smacznego - dodałam, kładąc się na ławce.
- Dziękuję - odparł.
Zamknęłam oczy, odwracając się od chłopaka, by nie widział łez spływających po moich policzkach. Ile tak wytrzymałam? Dwadzieścia minut lekcji. Podniosłam rękę, prosząc o zgodę na wyjście do łazienki. Mężczyzna od razu się zgodził, dzięki czemu wybiegłam z sali. Wpatrywałam się w swoje odbicie, zauważając każdą najmniejszą skazę z dzieciństwa. Jeżeli on mu powie, jeżeli on się dowie... Pobije mnie na śmierć... Wyjęłam z tylnej kieszeni żyletkę, która była w tych spodniach prawie od zawsze. Tak byłam silna, odporna na wszystko, ale nie wytrzymałam wspomnień przeszłości, bałam się.
- A gdyby tak... - szepnęłam, przewracając narzędzie w palcach.
Wpatrywałam się w nią przez parę sekund, by z czasem wyrzucić do kosza.
- Opanuj się! To nie wróci! - gadałam sama do siebie.
Otarłam łzy z policzków i wróciłam do klasy, mimo, że oczy były czerwone i całe opuchnięte.
- Wszystko dobrze Sakuro? - zapytał nauczyciel gdy weszłam do sali.
- Tak, wszystko dobrze - odpowiedziałam , szybko zajmując miejsce obok Isao.
Ten patrzył na mnie pytająco, przez co starałam się nie okazywać emocji, gdyż to wychodziło mi najlepiej. Gdy jednak usłyszałam upragniony dzwonek i miałam wyjść z sali, jasnowłosy mnie zatrzymał.
- Coś się stało? - zapytałam, jakbym nie wiedziała o co chodzi.
<Isao? Tak to było, dlatego rodzinki nie chce znać ;/ >
Od Isao cd. Sakury
Lekcje lekcją. Całkowicie byłem nią znudzony, nie dlatego, ze to nie umiałem - no dobra, to też. Po prostu nie interesowało mnie. Nic mnie już nie zainteresuje od jej śmierci..
Po przyjściu nauczyciela wszyscy zajęli swoje miejsca i zaczęła się normalna lekcja. Zapisywałem notatki, tak jak dziewczyna, która leżała na ławce. Nie patrzyłem na nią, no może co jakiś czas zerkałem na nią, czy dobrze się czuję. Leżała, jakby zerwała cala noc, a teraz chciała się wyspać, jednak nauczyciel jej tego nie pozwolił. Gdy w końcu nadszedł upragniony dzwonek, zebraliśmy się i wyszliście z sali, by podążyć do następnej klasy. Oczywiście czarnowłosa szła za mną, prawie obok mnie. Jakoś mi to już nie przeszkadzało, gdyż nie zwracałem na nią uwagi. Gdy wchodziliśmy do kolejnego pomieszczenia, odstawiając plecak zauważyłem, jak dziewczyna wpada przy drzwiach na jakiegoś chłopaka. Przeprosiła go, ale on należał do tych agresywniejszych. Jakoś się tym nie przejąłem, usiadłem tylko na krześle, aby w spokoju zjeść moje śniadanie, zamiast iść jak normalny uczeń do stołówki.
- Zostaw ją - powiedziałem gdy chłopak zaczął się na nią wydzierać. Ucichł i spojrzał na mnie. Jedyne co zobaczył, to siedzącego białowłosego, w ławce przy oknie, który spokojnie jadł swoja kanapkę z mięsem, pomidorem i sałatą.
- Co ty możesz mi zrobić? - był ode mnie wyższy, ale masą się on nie różnił.
- Nic. Nie biję bab - zdenerwowała go to, więc podszedł do mnie. - Tylko zostaw moje śniadanie - oznajmiłem przeżuwając kolejny kawałek. Widziałem, jak mu żyłka pulsuje na czole. Gdy się zamachnął pięścią, po prostu schyliłem głową, a następnie uderzyłem go w brzuch. Ponownie wróciłem do oglądania krajobrazu, który rozciągał się za oknem, oraz do jedzenia mojej kanapki. Poniżony chłopak tylko mnie przeklął, a następnie wyszedł z klasy.
<Sakura?>
Po przyjściu nauczyciela wszyscy zajęli swoje miejsca i zaczęła się normalna lekcja. Zapisywałem notatki, tak jak dziewczyna, która leżała na ławce. Nie patrzyłem na nią, no może co jakiś czas zerkałem na nią, czy dobrze się czuję. Leżała, jakby zerwała cala noc, a teraz chciała się wyspać, jednak nauczyciel jej tego nie pozwolił. Gdy w końcu nadszedł upragniony dzwonek, zebraliśmy się i wyszliście z sali, by podążyć do następnej klasy. Oczywiście czarnowłosa szła za mną, prawie obok mnie. Jakoś mi to już nie przeszkadzało, gdyż nie zwracałem na nią uwagi. Gdy wchodziliśmy do kolejnego pomieszczenia, odstawiając plecak zauważyłem, jak dziewczyna wpada przy drzwiach na jakiegoś chłopaka. Przeprosiła go, ale on należał do tych agresywniejszych. Jakoś się tym nie przejąłem, usiadłem tylko na krześle, aby w spokoju zjeść moje śniadanie, zamiast iść jak normalny uczeń do stołówki.
- Zostaw ją - powiedziałem gdy chłopak zaczął się na nią wydzierać. Ucichł i spojrzał na mnie. Jedyne co zobaczył, to siedzącego białowłosego, w ławce przy oknie, który spokojnie jadł swoja kanapkę z mięsem, pomidorem i sałatą.
- Co ty możesz mi zrobić? - był ode mnie wyższy, ale masą się on nie różnił.
- Nic. Nie biję bab - zdenerwowała go to, więc podszedł do mnie. - Tylko zostaw moje śniadanie - oznajmiłem przeżuwając kolejny kawałek. Widziałem, jak mu żyłka pulsuje na czole. Gdy się zamachnął pięścią, po prostu schyliłem głową, a następnie uderzyłem go w brzuch. Ponownie wróciłem do oglądania krajobrazu, który rozciągał się za oknem, oraz do jedzenia mojej kanapki. Poniżony chłopak tylko mnie przeklął, a następnie wyszedł z klasy.
<Sakura?>
Od Soul CD Hanshi
Uniosłam lekko materac, tak, by osobniczka znajdująca się obecnie pod
nim, mogła się w miarę swobodnie spod niego wyczołgać. O ile oczywiście
można w ogóle poruszać się swobodnie po przygnieceniu materacem. Gdy
tylko nieznajoma panna wydostała się na wolność, spojrzała na mnie ze
zdziwieniem.
- Mogłam zginąć przez ten materac! - jęknęła niezadowolona.
- Przepraszam - mruknęłam z zakłopotaniem.
Podałam dziewczynie rękę i pomogłam jej wstać. Przyglądałam jej się przez moment by zidentyfikować ją z jakąś osobą z klasy. Nic z tego. Przez myśl mi przemknęło, że przydało by się przykładać większą uwagę do zapamiętywania osób z klasy. Czerwonowłosa dziewczyna otrzepała swój strój od wf'u i spojrzała na mnie. Jen oczy kursowały między materacem a moją twarzą.
- Gdzie ty niosłaś ten materac? - zapytała nie ukrywając zdziwienia
- Wf'ista mi kazał - mruknęłam wzruszając ramionami. - Problem w tym, że obecnie gdzieś polazł.
Dziewczyna skinęła głową. Zapadła niezręczna cisza, którą przerwał dźwięk gwizdka trenera. I zaczęło się. Nie wiedziałam co odbiło nauczycielowi, ale po dwudziestu okrążeniach naokoło sali gimnastycznej, stu pompkach i dwudziestu minutach rozgrzewki, większość uczniów zaczynało podejrzewać u niego zaburzenia psychiczne. Niektórzy byli bardziej, a inni mniej umęczeni, ja trzymałam się gdzieś po środku, chociaż najchętniej rozerwałabym trenera na strzępy. Gdy tylko lekcja się zakończyła, wszyscy zmęczeni dotoczyli się do szatni. Wyciągnęłam z torby butelkę wody i w kilka sekund opróżniłam ją do dna. Po przebraniu się ze spoconego stroju w normalne ciuchy, wyszłam z szatni. Skierowałam się pod salę, w której miała odbyć się następna lekcja. Po drodze zauważyłam czerwonowłosą dziewczynę, tą samą, którą przygniotłam materacem. Dogoniłam ją.
- Całkiem dobrze trzymałaś się na tym wf'ie - zaczepiłam dziewczynę.
- Heh, ty też, chociaż mogłabyś jeszcze trochę potrenować - Uśmiechnęła się w odpowiedzi.
- Ej, a tak w ogóle, to jak ty się nazywasz? - spytałam dziewczyny.
- Hanshi Surodoime - odpowiedziała krótko.
- Soul Nico.
Podałam dziewczynie rękę i uścisnęłam ją. Brawo dziewczyno! Znasz już dwie osoby! Weszłyśmy do sali, w której miały odbywać się zajęcia. Nauczycielki jeszcze nie było, więc miałyśmy jeszcze kilka minut luzu.
<Han?>
- Mogłam zginąć przez ten materac! - jęknęła niezadowolona.
- Przepraszam - mruknęłam z zakłopotaniem.
Podałam dziewczynie rękę i pomogłam jej wstać. Przyglądałam jej się przez moment by zidentyfikować ją z jakąś osobą z klasy. Nic z tego. Przez myśl mi przemknęło, że przydało by się przykładać większą uwagę do zapamiętywania osób z klasy. Czerwonowłosa dziewczyna otrzepała swój strój od wf'u i spojrzała na mnie. Jen oczy kursowały między materacem a moją twarzą.
- Gdzie ty niosłaś ten materac? - zapytała nie ukrywając zdziwienia
- Wf'ista mi kazał - mruknęłam wzruszając ramionami. - Problem w tym, że obecnie gdzieś polazł.
Dziewczyna skinęła głową. Zapadła niezręczna cisza, którą przerwał dźwięk gwizdka trenera. I zaczęło się. Nie wiedziałam co odbiło nauczycielowi, ale po dwudziestu okrążeniach naokoło sali gimnastycznej, stu pompkach i dwudziestu minutach rozgrzewki, większość uczniów zaczynało podejrzewać u niego zaburzenia psychiczne. Niektórzy byli bardziej, a inni mniej umęczeni, ja trzymałam się gdzieś po środku, chociaż najchętniej rozerwałabym trenera na strzępy. Gdy tylko lekcja się zakończyła, wszyscy zmęczeni dotoczyli się do szatni. Wyciągnęłam z torby butelkę wody i w kilka sekund opróżniłam ją do dna. Po przebraniu się ze spoconego stroju w normalne ciuchy, wyszłam z szatni. Skierowałam się pod salę, w której miała odbyć się następna lekcja. Po drodze zauważyłam czerwonowłosą dziewczynę, tą samą, którą przygniotłam materacem. Dogoniłam ją.
- Całkiem dobrze trzymałaś się na tym wf'ie - zaczepiłam dziewczynę.
- Heh, ty też, chociaż mogłabyś jeszcze trochę potrenować - Uśmiechnęła się w odpowiedzi.
- Ej, a tak w ogóle, to jak ty się nazywasz? - spytałam dziewczyny.
- Hanshi Surodoime - odpowiedziała krótko.
- Soul Nico.
Podałam dziewczynie rękę i uścisnęłam ją. Brawo dziewczyno! Znasz już dwie osoby! Weszłyśmy do sali, w której miały odbywać się zajęcia. Nauczycielki jeszcze nie było, więc miałyśmy jeszcze kilka minut luzu.
<Han?>
Od Sakury Cd. Isao
Stojąc naprzeciwko chłopaka, ujrzałam, że coś jest nie tak. Ewidentnie, moja obecność, zwłaszcza w tym momencie była zbędna, właściwie jak zawsze. Co wszyscy do mnie mają? Może czas powiedzieć mi to wprost. Szykanowanie mnie ze względu na wygląd? Zdąrzyłam się już przyzwyczaić... Ale to nie o to chodziło... Prawda? Przyjrzałam się uważnie blondynowi, by w jego oczach ujrzeć jakieś zudzenie, bądź zrezygnowanie. Wtedy cofnęłam się o dwa kroki i zaczęłam gubić we własnej wypowiedzi:
- To ja... Ja... Ja już sobie...
- Sakura! - usłyszałam czyjeś wołanie.
Zaczęłam uważnie przeszukiwać korytarz, w celu odnalezienia osoby, która wykrzyczała moje imie. Dziewczyna, razem z resztą grupy, machała do mnie. Drużyna siatkarska... Można to uznać za zbawienie?
- Pójdę - dokończyłam wypowiedź.
Nie czekałam na odpowieć Isao, tylko podeszłam do znajomych. To właśnie Gou mnie przywoływała i to z nią, przybiłam pierwszą piątkę. Panowały tam wesołe nastroje, w sumie jak zawsze, przed rywalizacją z inną szkołą.
- Cześć dziewczyny.
- No nareszcie ile można wołać?!
- Do skutku, wiesz jaka jestem - zaśmiałam się, a razem ze mną cała drużyna.
- Czy nasz atakujący będzie dzisiaj na meczu? - zapytała dziewczyna, o białych włosach.
- Nie ma innej opcji.
W tamtym momencie rozległ się dzwonek, przez co musiałam się pożegnać. Byłyśmy bardzo zgranie, mimo, że dziewczyny w takim wieku więcej się kłócą, nam to się nie zdarzało.
- Widzimy się przed salą o siedemnastej! - krzyknęłam na odchodne.
Ruszyłam w stronę klasy, wchodząc jako ostatnia. Nowo poznany mi chłopak, siedział już na swoim miejscu, wyglądając przez okno. Zajęłam krzesło obok niego, wyjmując potrzebne do przedmiotu zwanego "Nauką dla Arii", by po chwili położyć ręcę, razem z głową na ławce. Odsunęłam się od jasnowłosego, czując, iż nie ma ochoty wogóle ze mną przebywać, a co tu mówić o rozmawianiu. W sumie, jak każdy tutaj... Z wyjątkiem dziewczyn.
<Isao>
- To ja... Ja... Ja już sobie...
- Sakura! - usłyszałam czyjeś wołanie.
Zaczęłam uważnie przeszukiwać korytarz, w celu odnalezienia osoby, która wykrzyczała moje imie. Dziewczyna, razem z resztą grupy, machała do mnie. Drużyna siatkarska... Można to uznać za zbawienie?
- Pójdę - dokończyłam wypowiedź.
Nie czekałam na odpowieć Isao, tylko podeszłam do znajomych. To właśnie Gou mnie przywoływała i to z nią, przybiłam pierwszą piątkę. Panowały tam wesołe nastroje, w sumie jak zawsze, przed rywalizacją z inną szkołą.
- Cześć dziewczyny.
- No nareszcie ile można wołać?!
- Do skutku, wiesz jaka jestem - zaśmiałam się, a razem ze mną cała drużyna.
- Czy nasz atakujący będzie dzisiaj na meczu? - zapytała dziewczyna, o białych włosach.
- Nie ma innej opcji.
W tamtym momencie rozległ się dzwonek, przez co musiałam się pożegnać. Byłyśmy bardzo zgranie, mimo, że dziewczyny w takim wieku więcej się kłócą, nam to się nie zdarzało.
- Widzimy się przed salą o siedemnastej! - krzyknęłam na odchodne.
Ruszyłam w stronę klasy, wchodząc jako ostatnia. Nowo poznany mi chłopak, siedział już na swoim miejscu, wyglądając przez okno. Zajęłam krzesło obok niego, wyjmując potrzebne do przedmiotu zwanego "Nauką dla Arii", by po chwili położyć ręcę, razem z głową na ławce. Odsunęłam się od jasnowłosego, czując, iż nie ma ochoty wogóle ze mną przebywać, a co tu mówić o rozmawianiu. W sumie, jak każdy tutaj... Z wyjątkiem dziewczyn.
<Isao>
Subskrybuj:
Posty (Atom)