środa, 20 kwietnia 2016

Od Soul CD Rin'a

Musiałam przyznać, że Liceum prezentowało się całkiem nieźle, było, a przynajmniej wyglądało na nowe, chociaż gdzieś obiło mi się o uszy, że ma już około pięćdziesięciu lat. Co ciekawe nie spotkałam tu zbyt wielu osób, kilku nauczycieli i zaledwie jedną uczennicę. Właściwie to szkoła wręcz świeciła pustkami. Zaledwie kilkanaście minut wcześniej opuściłam gabinet dyrektora. Na początku myślałam, że będzie to jakiś bardzo poważny mężczyzna, który pierwsze co, to wyprawi mi długie kazanie o regulaminie szkoły. Myliłam się, i to ogromnie. Dyrektorem okazał się jakiś mężczyzna, który nie dość, że w żadnym stopniu nie wyglądał poważnie, to zachowywał się równie beztrosko. Na sobie miał dość dziwaczny strój, biało fioletowy płaszcz, wręcz okrągłe krótkie spodnie i pasiaste rajstopy. Do tego ta bródka i różowa chusta pod szyją. Nie mogłam się powstrzymać i gazu tylko trafiłam do jego gabinetu, wybuchnę łam głośnym śmiechem. Do teraz miałam ten specyficzny wygląd w głowie i ciągle chichotałam pod nosem. Większość moich gratów miałam już w pokoju, nie zajmował go nikt oprócz mnie, co było dużym plusem, bo nikt nie czepiał się mnie, jaki to bałagan w nim zrobiłam w ciągu zaledwie kilku godzin. Zamiast siedzieć jednak w pokoju, gdzie niestety mój telefon postanowił nie łączyć się z żadną siecią internetową, postanowiłam zwiedzić co nieco kompleks budynków szkolnych. Obeszłam większość klas w poszukiwaniu jakiegoś towarzystwa czy czegoś do roboty. Skusiłam się, nawet żeby pójść do biblioteki, chociaż prawie nigdy w ciągu swojego życia nie postawiłam tam nogi, ale czego nie robi się z nudów. Nagle, idąc korytarzem, ujrzałam chłopaka o granatowych włosach siedzącego na ławce z kotem leżącym na jego nogach. Sama nie wiedziałam, czy idę wytarmosić kota, czy raczej pogadać z chłopakiem, ale obie te opcje były kuszące. Pomachałam do chłopaka, by mnie zauważył, nawet coś do niego krzyknęłam, jednak ten nie zwrócił na mnie uwagi. Dopiero gdy podeszłam trochę bliżej, ujrzałam, że ma w uszach słuchawki. Chłopak zdążył wstać z ławki i wspólnie z tą cudowną kocią kulką odjechać. Odjechać?! Przyjrzałam się uważnie jego butom, czyżby były na kółkach? No oczywiście, nie widziałam innej opcji. Poszłam za chłopakiem, jednak ten przemieszczał się zdecydowanie szybciej niż ja, wiec zgubiłam go po zaledwie minucie. Krążyłam tak jak głupia po korytarzu, aż wreszcie go zobaczyłam. Właściwie to nie mogłam go nie zauważyć, ponieważ przejechał tuż przede mną. Niefartownie, spoglądał w inną stronę, więc znów mnie nie zauważył. Na szczęście zatrzymał się po chwili i pochylił się, prawdopodobnie po to, by zawiązać sznurówki. Coś mu nie wyszło, szczególnie że po chwili wylądował na ziemi. Stanęłam tuż obok niego i zmierzyłam go wzrokiem. Po chwili otworzył oczy i spojrzał na mnie nieco zdziwiony. Podałam mu rękę i pomogłam mu wstać. Chwilę zajęło mu stabilne stanięcie na ziemi, jednak wreszcie przestał się chwiać.
- Dzięki – powiedział, otrzepując ubranie z kurzu. – Jesteś tą nową uczennicą? – zapytał, przyglądając mi się z zaciekawieniem.
Kiwnęłam głową.
- Jestem Rin – przywitał się chłopak.
- Soul.
Dosłownie na chwile zapadła cisza, którą oczywiście musiałam przerwać.
- Jak nazywa się ten kot, którego nosisz w plecaku? – zapytałam, nie ukrywając ciekawości.
- Kuro? – zdziwił się chłopak.
Na dźwięk swojego imienia, kocur wysunął głowę z plecaka. Rozejrzał się po korytarzu i wspiął się na ramię Rin'a. Spojrzał na mnie swoimi wielkimi, zielonymi oczyma i zrobił niezadowoloną minę. Ziewnął i najspokojniej w świecie wrócił do plecaka Rin'a.
- O matko, jakie to jest cudowne! – zapiszczałam.
Rin podrapał się z zakłopotaniem po karku i uśmiechnął się niezręcznie, nie wiedząc co powiedzieć.
- Tia – mruknął. – Też jesteś tu nowa? – zapytał po chwili namysłu.
- Tak, właściwie to jestem tu zaledwie od kilku godzin. Wiesz może, czy nie mają tu jakiejś stołówki, czy kuchni? – zapytałam, rozglądając się dookoła. – Jestem trochę głodna i chętnie bym coś zjadła.
- O ile się nie mylę, trzeba iść tym korytarzem i powinniśmy trafić na stołówkę.
Ruszyliśmy więc w kierunku wskazanym przez Rin'a. Rozmawialiśmy głównie o Kuro, a właściwie to ja rozmawiałam, bo praktycznie nie było chwili, kiedy dopuściłam chłopaka do głosu. Czasami wymsknął mi się cichy śmiech pod nosem, co trochę dziwiło chłopaka, ale ilekroć się mnie o to pytał, nie odpowiadałam. Czemu? Tak, jestem świadoma, z jestem okropna, ale nie mogłam odpuścić sobie takiej cudownej okazji do żartu. Co było powodem mojego śmiechu? Dość duża dziura na tyłku Rin'a, który nie był tego w ogóle świadom. Nie wiedziałam, jak długo jeszcze to ciągnąć, ale liczyłam, że sam się dowie, bo musiałam zobaczyć jego minę. Wreszcie, po około kwadransie kręcenia się w kółko, dotarliśmy do stołówki. Wyprzedziłam Rin'a, który wolno sunął na butach, i rzuciłam się w kierunku zaplecza.
Lodówka!
Tak, to był mój cel, otworzyłam wysokie drzwi i wetknęłam głowę między półki. Niestety, zalegały tam same owoce czy warzywa, zaczęłam więc przeszukiwać półki, aż odnalazłam paczkę zupki chińskiej. No cóż, jak mus to mus. Nalałam wody z czajnika stojącego w stołówce i wsypałam zawartość paczuszki. Nie było niczym pysznym, ale coś trzeba jeść, a raczej nie chciało mi się wydawać wszystkich pieniędzy na restauracje, trzeba pożerować trochę na szkole. Usiadłam Razem z Rin'em przy stole. Kiedy chłopak usiadł na krześle, skrzywił się lekko, a jego twarz od razu okryła się czerwonym rumieńcem. Podniósł się i spróbował obejrzeć spodnie.
- Cho.lera! – krzyknął i wybiegł bez słowa ze stołówki.
Ryknęłam śmiechem, prawie spadłam z krzesła. Ruszyłam za chłopakiem, co było trochę trudne, szczególnie że nie chciałam wylać zupki chińskiej, wiec musiałam biec zdecydowanie bardziej ostrożnie. Dotarłam wreszcie do męskich pokojów i po kolei zapukałam do wszystkich drzwi, aż wreszcie usłyszałam jakieś odgłosy w jednym z nich, gdzie prawdopodobnie siedział chłopak.
-Riiiiin~? Wybaczysz miii~?
<Riiin~? Musiałam, wybacz, wpadł mi do głowy taki głupi pomysł i nie mogłam się powstrzymać c: Troszku się rozpisałam>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz