Oberwałem piłką w twarz, zsyłając na siebie spojrzenie Gou. Piłka potoczyła się dalej, a dziewczyna ją kopnęła. Wstając, oberwałem piłką, tym razem w plecy.
-Go-me-neee-zaśmiała się
-Jeszcze raz się zaśmiejesz, a skończysz bez kanapek w plecaku.
-Nie mam kanapek.
-No właśnie!-Zawołałem, podbiegając do niej. Przechwyciłem piłkę do siatkówki i wpakowałem ją do kosza.
-Pojebały Ci się sporty-stwierdziła.
-Niee.. Zrobiłam to, żeby Cię wkurzyć-powiedziałem i pyknąłem ją w nos. Wróciłem do swojej piłki i próbowałem rzucić do kosza z odległości siedmiu, może ośmiu metrów. Piłka zatoczyła koło na obręczy, ale ostatecznie spadła z obręczy i wylądowała poza koszem. Następnym razem próbowałem rzucić z odległości pięciu metrów. Tym razem Gou oberwała w twarz. Nie pytajcie mnie, jak to zrobiłem, skoro stała na drugim końcu sali.
-Kurczę, daijobu ka?-Zapytałem. Gou otarła rękami twarz. Leciała jej krew z nosa.
-Wszystko w porządku. Tylko oberwałam właśnie piłką w ryja!-Warknęła. Wyciągnąłem z kieszeni chusteczkę. Przyłożyła ją do nosa. Po chwili przestał krwawić.
-Wybacz. Jako przeprosiny postawię Ci loda-powiedziałem i wyciągnąłem portfel. Gou zrobiła dziwną minę. Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, a potem się wydarłem:
-Nie, czekaj! Kupię Ci lody. Uf, od razu lepiej to brzmi-westchnąłem.
-Ecchi-wymruczała Gou i podniosła się z podłogi.
<Gou?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz