piątek, 6 maja 2016

Od Iry

Po raz kolejny przebiegłam wzrokiem wzdłuż korytarza. Jeszcze parę lat temu przerażałaby mnie perspektywa chodzenia do dużej szkoły, przebywania z tymi wszystkimi ludźmi. Utrata słuchu okazała się być zbawienna, właśnie pod względem lęku przed tłumem. Idealna cisza pozwalała mi na zapomnienie o całym świecie, brniecie dalej przed siebie. Ale teraz... Zerknęłam na zegarek w telefonie, potem na numer sali, by ostatecznie zatrzymać się na postaci przedstawicielki grona pedagogicznego. To właśnie ta kobieta miała powiadomić wszystkich nauczycieli o moim upośledzeniu. Ech... Wolałabym zrobić to sama, naprawdę. Przynajmniej wywalczyłam takie prawo na tej lekcji. Nie cierpiałam, kiedy ktoś miał załatwiać cokolwiek za mnie. Wziąwszy głębszy wdech, śmiałym krokiem wkroczyłam do klasy i od razu mnie sparaliżowało. Tych kilka par oczu wpatrzonych w moją osobę... Przełknęłam głośno ślinę, przestępując kilka kroków na przód. Cała pewność siebie wyparowała ze mnie, jak powietrze z przebitego balonika. Niewiele myśląc, chwyciłam za czerwony marker do tablic. Tylko spokojnie, powtarzałam w myślach, może nie zaliczysz wtopy już pierwszego dnia... Szybko zaczęłam kreślić znaki, przelewając wszystkie myśli na białe tworzywo. "Nazywam się Itori Ira. Dlaczego to piszę? Heh... Nie słyszę was, nie słyszę tego, co dzieje się wokół mnie. Mogę tylko widzieć. Obserwować. Czuć. Traktujcie mnie jak powietrze, to ułatwi każdemu z nas życie. Jestem tylko następną duszyczką, którą skazano na naukę wśród nieznajomych. Raczej się nie dogadamy, no chyba, że ogarniasz migowy albo nie przeszkadza ci to, jak ktoś ciągle gapi się na twoje usta. Pisanie też ujdzie. Ale spokojnie, potrafię mówić. Jestem tylko głucha". Odłożyłam pisadełko na jego miejsce, odsłaniając swoje bazgroły. W sumie to nawet ładnie wyszło... Pani profesor od G.D. wskazała mi jedno z wolnych miejsc, blisko niej. Podobno tak będzie łatwiej mi się uczyć... Usiadłam na drewnianym krześle, nadal niepewna wszystkiego. Spartoliłaś, odezwał się znienawidzony głos w mojej głowie, pojechałaś po cało... I wtedy też dostałam czymś w głowę. Szybko odwróciłam się w kierunku, z którego zostałam zaatakowana. Jakaś niebieskowłosa dziewczyna machała do mnie tak, jakby wcześniej coś ćpała... Albo głupiam, albo niedorozwinięta- odmachałam równie energicznie, co ona.

<Cuttle? Porozumiewanie się na odległość lvl ekspert xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz