piątek, 6 maja 2016

Od Hiro

Obudziłam się w momencie, gdy taksówka przestała się przemieszczać. Zaspanym wzrokiem wyjrzałam przez okno. Moim oczom ukazał się wysoki budynek, bardzo przeszklony i w kształcie kanciastej litery „U”. Liceum Tsuruya.
- 1656 jenów prosz – od szyby oderwał mnie głos kierowcy.
Wyjęłam portfel, a z niego należne pieniądze, po czym wzięłam plecak będący bagażem podręcznym i wyszłam z taksówki. Czekałam przez chwilę na kierowcę, jednak zapomniałam, że odmówiłam jazdy „limuzyną”, a w Japonii nie ma tradycji pomagania w wyciąganiu z samochodu walizek pasażera. Gdy dostrzegłam więc wściekłe i wyczekujące spojrzenie mężczyzny, który obrócił się w fotelu i wyjrzał przez okno, aby mnie popędzić skoczyłam czym prędzej do bagażnika i wyjęłam swoją walizkę. Pewnie większość dziewczyn powiedziałoby w tym momencie: „Ożeszmatkojedyna, zmieściłaś się w jednej walizce?!”. Dodałabym jeszcze, że połowę jej objętości zajmują książki i komiksy. Szok, niedowierzanie, rozpacz. Spokojnie, już wyjaśniam ten cud natury. Wcale nie jestem babochłopem, który pakując się uznał, że będzie przez tydzień nosił tę samą koszulkę i dżinsy. Zachowałam się bardzo kobieco i jak na „rozpieszczone-dziecko-z-dobrej-rodziny” przystało zamierzałam pieniądze, które otrzymałam od rodziców wydać po części na ubrania. Od razu nasuwa się więc pytanie; „To jak wyobrażasz sobie powrót do domu?” i szczerze mówiąc, jeszcze o tym nie pomyślałam. Podczas, gdy mój umysł był zajęty rozwiązywaniem tych jakże poważnych i egzystencjalnych problemów, nogi przemieszczały się w kierunku budynku, a nawet przekroczyły próg szkoły. Wtedy stanęłam na środku przeraźliwie pustego korytarza i nie wiedziałam co z sobą zrobić. Nagle usłyszałam zbliżające się w moim kierunku kroki. W oddali, na końcu korytarza dostrzegłam ludzką (jak mniemam) sylwetkę. „Dobra, Hiro, weź się w garść i zapytaj się tej osoby… właśnie! Co, do ch.olery jasnej, mam powiedzieć?!”. Ja w panice wymyślałam, jak mogłabym zacząć konwersację, a osoba była coraz bliżej. Byłam już w stanie dostrzec, że była niskiego wzrostu dziewczyną, miała intensywnie niebieskie włosy oraz sprawiała wrażenie osoby zadowolonej z życia i na ogół szczęśliwej. Ona również mnie dostrzegła. Uśmiechnęła się do mnie wesoło. Gdy zbliżyła się na odpowiednią do prowadzenia dialogu odległość otworzyłam usta, lecz zamiast usłyszeć kulejącą japońszczyznę z brytyjskim akcentem, do moich uszu dobiegł delikatny, niższy niż się spodziewałam głos dziewczyny.
- Hej, w czymś pomóc?
W jednym momencie cały mój plan odnośnie wyglądu i przebiegu nieuniknionej rozmowy legł w gruzach.
- Em… - zaczęłam jakże elokwentnie – Możesz… Znaczy się, czy mogłabyś mi wskazać… gabinet dyrektora, uprzejmie Cię proszę.
Czekając na odpowiedź dziewczyny zganiłam się w myślach i zwyzywałam od najgłupszych i najbardziej aspołecznych ludzi tego świata.

<Gou?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz