Ta dziewczyna... Jest zbyt interesująca. Myślę tak o tym, idąc
spokojnie korytarzem, po burzliwej lekcji plastyki. Nagle dostrzegam ów
dziewoję, która błyszczy dziwnym światłem. Co do.. Wzdrygam się. Była
kiedyś aniołem, nie wiadomo czy dalej nim nie jest. Zapytam się.
Ciekawość wygrała do jasnej chole..wy. Ruszam w jej stronę, a następnie
przyszpilam ją do ściany z łobuzerskim uśmiechem. Taki tam instynkt
diabła woła, bym ją gdzieś zgwałcił, ale wolę potem dzieciaka nie
wychowywać. Chociaż gwałt to nie mój styl, ojciec rozumiem, brat też.
Ale ja? Nie no okrutny nie jestem, żeby robić krzywdę i zostawać w
czyjejś pamięci na amen..
- Czego chcesz? - gonitwę myśli przerywa mi jej głos.
- Troszkę milej może? Nie po to fatygowałem się pół korytarza, żeby być
niemile spławiony.. - wzdycham - Jesteś aniołem, prawda?
- A oczarował Cię mój anielski urok? - uśmiecha się podejrzanie.
- Pfff, w życiu. Nie ma nic w Tobie ciekawego. - czy ja właśnie okłamuję samego siebie? Ogarnij się, Lucek..
- Noo byłam nim. Teraz jestem upadłą.
Tylko tyle mnie interesowało. Puszczam ją i zamierzam już odejść, gdy łapie mnie za rękę. Wymuszam z siebie miły uśmiech.
- Słucham? - pytam grzecznie.
- Tylko tyle chciałeś? Nic więcej?
- No tak. Więcej do szczęścia mi nie potrzeba.
Wyrywam z jej uścisku rękę i ruszam w swoją stronę. Nie chcę przebywać w jej obecności ani chwili dłużej.
<Katrinsiuu? <3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz