Strony

piątek, 17 czerwca 2016

Od Lucyphera CD Katrins

Po odprowadzeniu jej do pokoju kieruję się w stronę swojego miejsca wypoczynku. Głowę mącą mi myśli, czemu skłamałem w jej obecności. Przecież nie jest kimś wyjątkowym, żeby unikać prawdy.. A może tak naprawdę jest, tylko jeszcze nie wiem. Śmieję się na samą tę myśl, pewnie wyglądam jak wariat, który urwał się z psychiatryka i coś mi się ubzdurdało, że zostanę łowcą demonów czy coś. Natychmiast opanowuję śmiech, nabieram powagi i delikatnie się garbię, żeby było bardziej wiarygodnie. Ziewam znużony tą monotonią życiową, nawet spotkanie ów białowłosej ślicznotki nie nadało mojemu życiu  nic bardziej kolorowego. Może to dlatego, że cały czas przy niej kłamię. Tak, to na pewno przez to... Wzruszam ramionami tak po prostu, znów wyglądam jak debil.
Po pewnym czasie dochodzę do pokoi, wślizguję się w ten odpowiedni. Po rozejrzeniu się i upewnieniu, że nikogo jeszcze nie ma, skaczę na swoje wyrko, tulę swoją jakże kuszącą oraz mięciutką poduszkę. Jedyna loszka, jaką żem wyłapał, na inną mnie nie stać. Przewracam się na plecy, trzymając poduszkę w łapach i zamykam oczy. Wzdycham cichutko, jakoś spać mi się nie chce jeszcze. Jestem zdziwiony, normalnie usnąłbym kilka minut po położeniu się, a tu mija już niemalże dziesięć i nic się nie dzieje. Kładę poduszkę z powrotem na miejsce, wstaję, udaję się pod pokój Katrins. Pukam grzecznie, bo nie chcę wbić tak po prostu, a potem dostać z czegoś ostrego w twarz. Otwieram niepewnie drzwi, wychylam głowę,żeby obczaić sytuację. Była całkowicie sama, spała jakby wiecznym snem. Prycham cicho, wpadam na pomysł, żeby zrobić jej jakiś kawał. Może wziąć trąbkę z pokoju i spróbować na niej zagrać przed jej uchem. A może położyć się obok niej, przytulić ją i czekać, aż się obudzi, a potem zobaczy. Oczywiste było, wybieram tę drugą opcję, była bezpieczniejsza. Wchodzę o wiele pewniej do pokoju, zamykam drzwi za sobą, podchodzę do  dziewoi. Kładę się obok niej, a następnie przytulam ją czule. Dlaczego tak? Bo kobiety podobno to bardzo lubią, nie znam się. Dziewczyny nigdy nie miałem, bały się mnie.. A raczej ja ich..
Słyszę bicie jej serca oraz czuję ciepło, które bije od jej drobniutkiego ciała. Mimo, że to normalne, rumienię się jakby było to czymś nowym, zaskakującym. Po jakiś kilku minutach czuję znane mi znużenie. Nie, nie teraz Lucek. Nie wolno mi... Mimo wewnętrznych krzyków o sprzeciw, organizm robi swoje i usypiam.

<Katrins? ❤ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz