Strony

sobota, 16 kwietnia 2016

Od Gou C.D. Rin'a

Wybuchnęłam śmiechem patrząc jak Rin rozsmarowuje swoją twarz po podłodze. Podeszłam do jego spłaszczonej sylwetki nadal chichocząc. Planowałam pomóc mu wstać. Wyciągnęłam w jego kierunku dłoń. Odtrącił ją z mordem w oczach. Był ode mnie dużo wyższy, sięgałam mu czubkiem głowy do ramienia. Spojrzał na mnie spod ciemnej grzywki. Wyglądał naprawdę przerażająco. Cofnęłam się o krok potykając się o własne nogi i lądując na stole. Rin uśmiechnął się. Miał... Dziwnie ostre zęby. Zmarszczyłam brwi przyglądając się mu ciekawie.
-I na co się gapisz? - spytał ponuro
- Na nic - odwróciłam od niego wzrok z rumieńcem na policzkach. Cholera, przyłapał mnie na wpatrywaniu się w jego zęby. Wyminęłam go zwinnie i z prędkością światła opuściłam bibliotekę. Przeszłam jeszcze kawałek w kierunku sali gimnastycznej. Miałam ochotę na trochę ćwiczeń we własnym zakresie. Pacnęłam się otwartą dłonią w czoło zostawiając czerwony ślad. Zapomniałam oddać tę mangę z powrotem. Mam nadzieję, że Rin już sobie poszedł... Koleś mnie przeraża. Wbiegłam do biblioteki i zostawiłam książkę tam, skąd ją wzięłam. Wróciłam na salę spotykając tam... No. Chyba nietrudno zgadnąć, kogo. Co więcej, siatka była zdjęta na rzecz graczy koszykówki. Zacisnęłam pięści z dźwiękiem łamania Kit-Kata (de ja vu?). Spojrzałam nienawistnie na Rina, któremu piłka upadła prosto na twarz, wgniatając go w parkiet. Ten to ma pecha

<TY>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz